PODRÓŻ POŚLUBNA CZ.48

            Kolejny dzień 
Piotrek budząc się położył się na boku i zaczął jeździć ręką po ramieniu Martyny.Martyna 
budząc się powiedziała 
-A,co to się stało,że mój mąż wstał pierwszy ode mnie? 
-A,bo nie mogę spać głowa mnie boli i nie bardzo się wyspałem w tym garniturze 
-Piotruś ja Ci nie kazałam spać w garniturze ja sukienkę ściągnęłam 
-No właśnie widzę.Adam dzwonił,by powiedzieć mi,że czuje się tak samo,jak ja i 
    poszedł dalej spać 
-Wcale mnie to nie dziwi tyle wypić.Kochanie mam propozycje za miesiąc święta,
    więc jak pojedziemy nad jezioro to nawet dowody nie wejdziemy.Ja tak 
   dawno nie byłam nad morzem polećmy gdzieś dalej 
-Dobrze jak sobie życzysz to,co Majorka? 
-To ja zadzwonię do Basi zapytam się czy zawiezie nas na lotnisko
Piotrek ściągając marynarkę patrzył na Martynę dzwoniącą do Basi 
-Basiu troszkę zmieniliśmy plany zawieziesz nas na lotnisko? 
-Tak oczywiście 
Martyna odłożyła telefon i kładąc się obok powiedziała 
-Piotruś a Ty chyba powinieneś się już szykować 
-Kochanie,ale samolot mamy dopiero popołudniu 
-Piotrek,ale ja nie mówię o samolocie tylko o tym,że wczoraj mówiłeś,że idziesz z 
   Adamem na pogrzeb 
-Martyna i Ty wierzysz w to,co my mówiliśmy wczoraj wieczorem przecież byliśmy 
   pijani a,poza tym ona dla mnie była obca 
-No nie powiedziała bym 
-MARTYNA...nigdzie nie idę! 
Piotrek przyciągnął Martynę do siebie i zaczął całować 
-No to,co moja żona życzy sobie na śniadanie? 
-Wiesz co trzeba,by było pozjadać co zostało,więc może sałatka? 
-Jak sobie życzysz aha Martynka długo nad tym myślałem mogę Cię o coś 
  zapytać? 
-Oczywiście pytaj 
-Kochanie czy Ty chciała byś jeszcze mieć ze mną dziecko? 
-Piotruś oczywiście,że bym chciała,ale myślałam,że trójka Ci wystarczy 
-Martynka zawsze marzyła mi się czwóreczka tak bym miał,z kim piłkę pokopać 
-Ty i piłka umówmy się po bracie to Ty zamiłowania do piłki nie odziedziczyłeś 
-Może i nie,ale ze swoimi córkami i synem w piłkę pogram 
-Dobrze dobrze tatusiu wstajemy 
Martyna wstała poszła do łazienki ubrała ciuchy na wyjazd spięła włosy i wróciła do Piotrka.Wchodząc z powrotem do łóżka powiedziała 
-Piotrek idź się doprowadzić do porządku ja zacznę pakowanie 
-Już idę,ale muszę Ci powiedzieć,że mam gust w kupowaniu ciuchów dla Ciebie 
     pięknie wyglądasz w tej sukience 
-Dobra dobra proszę Cię idź się wykąpać ja idę zrobić coś do jedzenia 
Piotrek wstał i poszedł do łazienki.Martyna robiąc kanapki do sałatki poczuła ręce na swoich biodrach 
-A co tu tak pięknie pachnie? 
-Kawa siadaj aha dałam wczoraj Basi klucze ma przychodzić kwiaty podlewać 
Martyna kończąc jeść wstała i poszła się pakować.Piotrek patrząc na nią powiedział 
-Martynka pozmywam i przyjdę Ci pomóc 
Martyna spakowała swoją walizkę i powiedziała do stojącego w drzwiach Piotrka 
-Piotruś może zamiast stać tak i patrzeć na mnie spakował byś swoją walizkę 
-Ale ja lubię na Ciebie patrzeć 
Martyna sięgnęła po walizkę Piotrka i zaczęła go pakować.Piotrek podszedł do niej i powiedział 
-Martynka no przecież ja się spakuje no nie złość się 
Martyna odwracając się do Piotrka powiedziała 
-Wież,że takie gadanie mnie denerwuje 
Piotrek zaczął się pakować w tym czasie Martyna zadzwoniła do Basi 
-Basiu możesz już przyjechać 
-Zaraz będę tylko Antosię przebiorę 
Martyna odłożyła telefon i powiedziała 
-Spakowałeś się już? 
-Tak
Po kilku chwilach Basia trzymając na ręku Antosię zadzwoniła do drzwi.Piotrek otwierając 
drzwi powiedział 
-Wchodźcie 
Piotrek uśmiechnął wziął Antosię na ręce i powiedział 
-Chodź znajdziemy coś w kuchni 
-Piotrek nie dawaj jej czekolady 
-A,kto tu mówi o czekoladzie 
Piotrek poszedł do kuchni i dał Antosi wafelka.Martyna wyszła z łazienki i powiedziała 
-Jestem gotowa możemy jechać 
Piotrek oddał Antosię Basi i biorąc walizki zapytał 
-A czemu Adaś z wami nie przyjechał? 
-Chłopie Adaś to jeszcze śpi przecież on nie miał siły garnituru ściągnąć 
-Basiu to tak jak Piotrek też spał w garniturze 
Po pół godzinie byli już na lotnisku.Piotrek wyciągając walizki z auta pożegnał się z Basią 
i Antosią 
-To trzymajcie się zadzwonimy jak będziemy na miejscu Antośka dasz wujkowi buzi? 
-Tak 
Piotrek z Martyną uśmiechnęli się i pocałowali Antosię w czółko.Po chwili czekania byli już w samolocie.Patrząc przez okno Martyna powiedziała 
-Piotrek wież,że ja drugi raz w życiu lecę samolotem 
-Ja już dużo razy latałem 
Po godzinie byli już na miejscu wychodząc z taksówki, która zawiozła ich na miejsce,gdzie znajduję się domek Martyna powiedziała 
-Ale tu pięknie 
-Piękne miejsce idziemy do domku,a potem do wody 
Gdy weszli do domku Martyna powiedziała 
-Piotrek to ja idę ubrać strój 
-A może Ci pomóc? 
-Nie trzeba poradzę sobie 
Martyna wzięła strój i poszła do łazienki.Piotrek w tym czasie zadzwonił do Adama 
-Halo Adaś śpisz jeszcze? 
-No halo właśnie wstałem jak dobrze,że dziś wolne,bo kac mnie męczy 
-Mnie też,ale daje radę dzwonię,by powiadomić was,że już jesteśmy na miejscu 
-Okej to trzymajcie się miłego pobytu.Piotrek tylko nie wródźcie znowu we trójkę 
-Bardzo śmieszne 
Piotrek rozłączył się i podszedł do Martyny nalewającej sobie wody w kuchni 
-Co mi się tak przyglądasz? 
-A tak patrzę,jak pięknie wyglądasz w tym stroju Adam powiedział żebyśmy znowu 
  we trójkę nie wrócili 
-Dobra dobra idziemy? 
-Idziemy 
Po chwili byli już nad wodą 
-Piotrek tutaj jest cudownie musimy tu przyjechać z dziećmi 
-Kiedyś może przyjedziemy kochanie za ras wracam idę kupić lody 
Gdy Piotrek poszedł do sklepu Martyna usiadła na kocu i czekając na Piotrka zobaczyła 
tonącą dziewczynkę.Zrywając się z koca krzyknęła do wracającego Piotrka 
-Piotrek szybko dziecko się topi
Martyna z Piotrkiem dołączyła do płynącego ratownika.Po chwili byli już na brzegu.Martyna klękając nad dziewczynką powiedziała
-Jesteśmy ratownikami medycznymi niech Pan dzwoni po karetkę i idzie szukać rodziców 
Piotrek masując dziewczynkę powiedział 
-No wracaj mała wracaj 
-Piotrek daj zmienię Cię 
Martyna masując dziecko powiedziała
-Piotrek wróciła,gdzie ta karetka? 
-Już jedzie 
Po chwili Piotrek pomógł zapakować dziewczynkę do karetki i usłyszał 
-Dobra robota gratuluję 
-Jestem ratownikiem medycznym 
Piotrek pożegnał się się z lekarzem i podszedł do Martyny obejmując ją zapytał 
-Kochanie w porządku? 
-Tak tylko zastanawiam się,gdzie rodzice byli jak można było zostawić dziecko 
    samo koło wody ja nie wiem,co bym zrobiła,gdyby naszym dzieciom się coś takiego stało 
-Martynka chodź do domu,bo dziwnie wyglądasz 
-Bo jestem zmęczona podróżą położyła bym się już chętnie robi się późno już 
Piotrek obejmując Martynę powiedział
-No to idziemy wezmę koc 
Gdy weszli do domku przebrali się do spania i wtuleni do siebie zasnęli 

1 komentarz: