Kolejny dzień.Martyna wstając rano ubrała się i zeszła na dół.Widząc otwarte drzwi od
pokoju,gdzie spali Adam z Basią zamknęła je.Basia budząc się poszła do Martyny szykującej śniadanie
– Martyna pomogę Ci
– Basiu nie trzeba
– Martyna cicho słyszysz?
– Co?
– Tak jakby woda ciekła
– Basiu dopiero wstałam nie byłam jeszcze w łazience idę sprawdzić
Martyna z Basią wchodząc do łazienki zobaczyły cieknący kran
– Kran nam cieknie od pewnego czasu Piotrek jak zawsze nie ma czasu
go naprawić
– To czemu nie wezwiecie kogoś?
– Chodź dokończymy śniadanie zaraz chłopaki wstaną
Dziewczyny wracając do kuchni zobaczyły chłopaków kończących robić śniadanie
– Już wstaliście?Piotrek znowu kran cieknie
– Kochanie naprawie to jak wrócimy obiecuje
Basia patrząc na chłopaków powiedziała
– Za nim usiądziecie do śniadania idźcie się wykąpać dobrze,że macie na
popołudnie ja mam dzisiaj wolne
– To dzisiaj zostajesz z dziewczynkami?
– Tak
Po paru godzinach
Gdy Adam z Basią pojechali Martyna zapytała
– Jesteś gotowy?
– Tak możemy jechać
Gdy Martyna z Piotrkiem dotarli do stacji czekało już na nich pierwsze wezwanie.Tego dnia Martyna była myślami,gdzie indziej.Adam patrząc na Martynę powiedział
– Martynka wszystko w porządku?
– Tak mam tylko wrażenie,że czegoś zapomniałam wychodząc z domu
Rozmowę przerwał Artur
– Moi drodzy nie chciałbym wam przeszkadzać Wiktor jest z Zosią na
wakacjach ja mam przez to więcej papierów do ogarnięcia.Do tego
mamy wezwanie
– Już się przebieramy i jedziemy
– Adam zostań w stacji wszyscy są na wyjazdach
– Dobrze doktorze
Parę godzin później
Martyna po wyjściu z samochodu wzięła dzieci i podeszła do drzwi od domu otwierając je zobaczyła wodę na podłodze
– PIOTREK,PIOTREK…
– Już idę musiałem przestawić samochód czemu krzyczysz?
– Krzyczę,bo mamy dom zalany
– Słucham jak to zalany no przecież rano wszystko było w porządku
– Ten kran w końcu nie wytrzymał
- Dobra Martynka spokojnie weź dzieci na ogród i zadzwoń do Basi i Adama
zapytaj czy mają już wolne i czy mogą przyjechać nam pomóc
W czasie gdy Martyna dzwoniła Piotrek zadzwonił do rodziców
- Tato czy mogę wam jeszcze przywieść dzieci dom nam zalało odbiorę je wieczorem
- Jak to wam dom zalało?
- No normalnie tato nie mogę teraz rozmawiać
- Przywoź dzieciaki i daj znać potem
Piotrek rozłączając się powiedział
- Jadę zawieść dzieciaki do rodziców odbiorę je wieczorem a Ty pootwieraj
drzwi trzeba jakoś tą wodę wylać
- Okej
Gdy Piotrek wrócił od rodziców Adam z Basią już byli na miejscu.Adam patrząc na Martynę i Piotrka powiedział
- Słuchajcie z tego co widać na szczęście nic nie ucierpiało tak mocno
spakujcie rzeczy swoje i dzieci weźcie najpotrzebniejsze rzeczy i
zamieszkacie u nas dopóki nie zrobimy tutaj porządku
- Adaś ale nie możemy zwalić wam się na głowę macie dwójkę dzieci a my
czwórkę
- Martynka ale jesteśmy przyjaciółmi i dopóki możemy będziemy wam
pomagać kiedyś to my możemy być w potrzebie