WYJAZD MARTYNY I PIOTRKA ORAZ ADAMA I BASI DO DOMKÓW CZ.56

            Minęły trzy tygodnie
Martyna z Piotrkiem i dziećmi wrócili już do domu.Niestety po zalaniu nie udało się uratować wszystkiego na szczęście były to drobne straty.Martyna bawiąc się z dziećmi dostała nagły telefon
–Słucham
–Witaj Martyna wiem,że macie dwa tygodnie wolnego na wakacje ale czy 
    możesz przyjechać na parę chwil możesz sama.Nie na dyżur
– Ale stało się coś?
– Nic się nie stało chcemy z Arturem z Tobą porozmawiać
– No dobrze zaraz będę
Martyna wyłączając się powiedziała
– Piotrek dzwonił Wiktor kazał mi przyjechać na moment zostaniesz z dziećmi?
– Zostanę,dlaczego miałbym nie zostać to moje dzieci
Martyna wsiadła do samochodu i pojechała do stacji,gdzie czekali już na nią Artur z Wiktorem
– No jestem słucham o co chodzi?
– Siadaj
– Doktorze ja mam dwu tygodniowe wakacje zostawiłam dzieciaki z Piotrkiem niechże 
   Pan mówi
Artur patrząc na Martynę powiedział
– Martynka chcielibyśmy abyś poza wyjazdami w karetce zaczęła pomagać Adamowi w 
     papierach
– Doktorze,ale przecież Adamowi pomaga zawsze Beata
– Martyna Beata oznajmiła nam dzisiaj,że rezygnuje z pracy z powodów osobistych 
     zaczynamy szukać nowej ratowniczki
– Pomogę mu to mój przyjaciel
Martyna pożegnała się i wróciła do domu
– Piotrek dzieciaki jestem już
– Mama ...
– Obiad zjedzony?
– Tak
– Super to weźcie piłkę i idźcie do ogrodu zaraz przyjdę wykąpiecie się w basenie
Martyna poszła do kuchni,gdzie zobaczyła zmywającego Piotrka
– Już jestem chłopaki chcieli,żebym zaczęła pomagać Adasiowi w papierach
– Zgodziłaś się?
– Tak Beata odchodzi chłopaki zaczynają szukać nowej ratowniczki
– Dlaczego odchodzi?
– Sprawy rodzinne
– Martynka dzwoniłem do Adama,żeby wpadł obgadamy wyjazd powiedział,że za godzinę 
     koń mu zachorował.Ja walizki już spakowałem
– Kochany jesteś
– Wiem
Piotrek uśmiechnął i pocałował Martynę
– Weź chłopaków pomóż im się przebrać ja wezmę dziewczyny pomogę im ubrać stroje
     Minęła godzina
Martyna z Piotrkiem patrząc na chlapiące się dzieci usłyszeli dzwonek do drzwi
– Piotrek ja otworze wyciągaj ich już,bo za długo
Martyna otwierając drzwi powiedziała
– Wchodź,a,gdzie masz dziewczyny?
– W domu pakują się przyjechałem zapytać,o której jedziemy
– Wieczorem zadzwonię to podjedziecie tutaj,a jak koń?
– Już dobrze
– Adaś wiesz,że teraz ja Ci pomagam w papierach?
– Wiem szkoda,że Beata odchodzi
– Postaram się godnie ją zastąpić
– Nie wątpię
Adam pożegnał się i pojechał
   Minęło parę godzin
Gdy wszyscy dojechali do domków Basia powiedziała
– To my pójdziemy się odświeżyć i można zrobić grilla
Martyna puściła dzieci by się pobawiły i zaczęła pomału szykować grilla
– Piotrek popilnuj,żeby do wody nie podchodzili
– Pójdę z nimi i Adamem na kładkę
Martyna uśmiechnęła się i poszła do Basi.Po godzinie Basia powiedziała
– Chłopaki możecie rozpalać
Piotrek niosąc węgiel powiedział
– Basia Antosia płacze
Adam patrząc na resztę powiedział
– Ja pójdę wiem o co chodzi akurat tę sprawę tylko ja umiem załatwić jak jedna drugiej coś 
      zabiera
– skąd ja to znam

MARTYNA Z PIOTRKIEM ZAMIESZKUJĄ U BASI I ADAMA CZ.55

Kolejny dzień.Martyna wstając rano ubrała się i zeszła na dół.Widząc otwarte drzwi od 
pokoju,gdzie spali Adam z Basią zamknęła je.Basia budząc się poszła do Martyny szykującej śniadanie
– Martyna pomogę Ci
– Basiu nie trzeba
– Martyna cicho słyszysz?
– Co?
– Tak jakby woda ciekła
– Basiu dopiero wstałam nie byłam jeszcze w łazience idę sprawdzić
Martyna z Basią wchodząc do łazienki zobaczyły cieknący kran
– Kran nam cieknie od pewnego czasu Piotrek jak zawsze nie ma czasu 
       go naprawić
– To czemu nie wezwiecie kogoś?
– Chodź dokończymy śniadanie zaraz chłopaki wstaną
Dziewczyny wracając do kuchni zobaczyły chłopaków kończących robić śniadanie
– Już wstaliście?Piotrek znowu kran cieknie
– Kochanie naprawie to jak wrócimy obiecuje
Basia patrząc na chłopaków powiedziała
– Za nim usiądziecie do śniadania idźcie się wykąpać dobrze,że macie na 
       popołudnie ja mam dzisiaj wolne
– To dzisiaj zostajesz z dziewczynkami?
– Tak
           Po paru godzinach
Gdy Adam z Basią pojechali Martyna zapytała
– Jesteś gotowy?
– Tak możemy jechać
Gdy Martyna z Piotrkiem dotarli do stacji czekało już na nich pierwsze wezwanie.Tego dnia Martyna była myślami,gdzie indziej.Adam patrząc na Martynę powiedział
– Martynka wszystko w porządku?
– Tak mam tylko wrażenie,że czegoś zapomniałam wychodząc z domu
Rozmowę przerwał Artur
– Moi drodzy nie chciałbym wam przeszkadzać Wiktor jest z Zosią na 
     wakacjach ja mam przez to więcej papierów do ogarnięcia.Do tego 
     mamy wezwanie
– Już się przebieramy i jedziemy
– Adam zostań w stacji wszyscy są na wyjazdach
– Dobrze doktorze
        Parę godzin później
Martyna po wyjściu z samochodu wzięła dzieci i podeszła do drzwi od domu otwierając je zobaczyła wodę na podłodze
– PIOTREK,PIOTREK…
– Już idę musiałem przestawić samochód czemu krzyczysz?
– Krzyczę,bo mamy dom zalany
– Słucham jak to zalany no przecież rano wszystko było w porządku
– Ten kran w końcu nie wytrzymał
- Dobra Martynka spokojnie weź dzieci na ogród i zadzwoń do Basi i Adama 
      zapytaj czy mają już wolne i czy mogą przyjechać nam pomóc 
W czasie gdy Martyna dzwoniła Piotrek zadzwonił do rodziców 
- Tato czy mogę wam jeszcze przywieść dzieci dom nam zalało odbiorę je wieczorem 
- Jak to wam dom zalało?
- No normalnie tato nie mogę teraz rozmawiać 
- Przywoź dzieciaki i daj znać potem 
Piotrek rozłączając się powiedział 
- Jadę zawieść dzieciaki do rodziców odbiorę je wieczorem a Ty pootwieraj 
    drzwi trzeba jakoś tą wodę wylać 
- Okej 
Gdy Piotrek wrócił od rodziców Adam z Basią już byli na miejscu.Adam patrząc na Martynę i Piotrka powiedział 
- Słuchajcie z tego co widać na szczęście nic nie ucierpiało tak mocno 
    spakujcie rzeczy swoje i dzieci weźcie najpotrzebniejsze rzeczy i 
    zamieszkacie u nas dopóki nie zrobimy tutaj porządku 
- Adaś ale nie możemy zwalić wam się na głowę macie dwójkę dzieci a my 
    czwórkę 
- Martynka ale jesteśmy przyjaciółmi i dopóki możemy będziemy wam 
   pomagać kiedyś to my możemy być w potrzebie 

ADAM WYBACZA MARTYNIE CZ.54

                               Parę lat później
Minęło pięć lat Adam w końcu wybaczył Martynie za bardzo ją ''Kochał''brakowało mu Martyny i jej uśmiechu.Nie mógł już znieść sytuacji specjalnych zmian dyżurów.Brakowało mu nazywania Martyny księżniczką chodź Ona tego nie lubiła.Nagle z rozmyślań wyrwał go głos Martyny 
- Adaś tu ziemia koniec pracy na dziś do domu 
- Mała kto do domu ten do domu ja do szpitala nocko witaj!
- Biedny a my do domku 
- Ja będę miał ciężki wieczór już dzwonili,że z innego szpitala jedzie do nas 
     otwarte złamanie ręki bo tam ortopedy chirurga nie mają a ja 
     jestem chirurgiem ortopedą 
- Adaś ale jakim cudownym lekarzem jesteś gdyby nie Ty ja straciła bym rękę 
- Martyna przestań jestem lekarzem wtedy nie patrzyłem czy jestem 
   twoim przyjacielem czy nie.A właśnie dlaczego Ty teraz nie przychodzisz na 
   kontrolę a ja prosiłem 
- Adaś ja mam czwórkę dzieci nie mam czasu 
- Martyna a ja mam dwójkę i co?
- Adaś fakt dzieciaki mają już 10 lat przepraszam,że nie przychodzę ale teraz 
     wo gulę mnie nie boli czasami dokucza 
- Ale obiecaj,że będziesz przychodzić 
- Obiecuje 
Adam poszedł do Martyny i przytulił ją w tym samym czasie do pokoju wszedł Piotrek 
- A co to coś mnie ominęło?
- Nie wszystko w porządku 
Adam odebrał telefon 
- Tak słucham Cię Paweł 
- Adaś zmiana planów szef kazał Ci przekazać,że twój dyżur bierze Romek 
     spotykamy się w czwartek.Miłego weekendu 
- Okej dzięki za informacje moje dzieci przypomną sobie jak wyglądam spokojnego dyżuru 
Adam odłożył telefon i powiedział 
- Zmiana planów do pracy dopiero w czwartek teraz tylko na karetce 
- Adaś tak dawno się nie spotykaliśmy zostawcie dzieci z rodzicami i przyjedźcie 
    na grilla wypijemy coś nasze dzieci moja mama weźmie a wy zostaniecie 
    u nas na noc 
- Dobra poczekaj zadzwonię do Basi zapytam czy będzie chciała 
Martyna w tym czasie poszła do łazienki.Adam rozłączył się i powiedział 
- To za ras będziemy 
- Ale powiedziałeś,że zostajecie na noc?
- Tak 
Adam poszedł się przebrać a Piotrek z Martyną do samochodu.Po 10 min byli 
już w domu.Piotrek powiedział do dzieci
- Idźcie się spakować pojedziecie dzisiaj do dziadków 
Gdy dzieciaki pojechały Piotrek z Martyną zobaczyli Adama i Basie 
- Już jesteśmy 
- Super to niech chłopaki rozpalają a my pójdziemy przygotować 
Po paru godzinach 
- To co idziemy do domu bo zimno się zrobiło 

KONKURS NA SZEFA STACJI CZ.53

Piotrek postanowił walczyć o Martynę nie pozwolił jej odejść za bardzo ją kochał.Nadszedł czas wyboru nowego szefa stacji Piotrek obejmując Martynę powiedział
-Kochanie dziś wybiorą nowego szefa jak myślisz kto nim zostanie?
-Skarbie nie mam pojęcia przepraszam trochę głowa mnie boli.Idę szykować się 
    do pracy Adam dzisiaj z nami jeździ?
-Tak On dalej Ci nie potrafi wybaczyć?
-Niestety ale będę z nim rozmawiać do skutku nie chce go stracić ja wiem 
    popsułam tą przyjaźń ale będę o nią walczyć z całych sił Adam bardzo dużo 
   dla mnie znaczy przez to wszystko co dla mnie zrobił 
-Wybaczy Ci daj mu trochę czasu Basia Ci wybaczyła ja Ci wybaczyłem Adam 
    też Ci wybaczy On ma straszną obsesję na tym punkcie nienawidzi jak ktoś 
    zdradza widziałaś jak zareagował jak Cię zdradziłem 
-Zrobię wszystko by mi wybaczył dzwoniłeś do mamy?
-Tak zaraz będzie 
Po 10 min Piotrek z Martyną byli już w stacji.Wchodząc przywitali się.Martyna 
patrząc na Adama powiedziała 
-Adaś proszę Cię porozmawiajmy 
-Martyna nie mamy o czym rozmawiać zrozum to w końcu!!!
Artur patrząc na Adama i Martynę powiedział 
- Słuchajcie nie wiem i nie chce wiedzieć o co wam poszło ale porozmawiacie 
    potem bo mamy wezwanie 
Martyna poszła się przebrać w tym czasie Piotrek z Adamem przebrani czekali 
na Martynę i Artura w karetce 
-Coś się stało brudny jestem?
-Nie Adam porozmawiaj z Martyną Ona dzisiaj rano powiedziała,że zrobi wszystko 
     byś jej wybaczył proszę Cię nie zepsuj tej przyjaźni 
-Piotrek ale to nie ja ją zepsułem tylko Martyna to,że Basia jej wybaczyła nie 
    znaczy,że ja muszę to zrobić 
Gdy Martyna z Arturem dotarli do karetki Piotrek zapytał 
-Możemy jechać?
-Tak 
Po 10 min byli już na miejscu.Artur wychodząc z karetki powiedział
-Kochani będziemy mieć trochę roboty niestety wypadek śmiertelny
Adam patrząc na Artura powiedział
-Doktorze ja idę do tych śmiertelnych za ras do was dołączę 
-Weź Martynę niech Ci pomoże 
-Jasne 
Po chwili ratownicy zaczęli pomagać 
-Martyna zadzwoń proszę po dwie karetki Oni jednak żyją 
Martyna patrząc na Adama nie usłyszała 
-Martyna do cholery obudź się w pracy jesteś dzwoń po karetki 
-Przepraszam Adaś już dzwonię 
Martyna rozłączając się powiedziała 
-Już jadą Adam porozmawiajmy błagam Cię 
-W pracy jesteś i skup się na tym co do Ciebie należy
-Pójdę do chłopaków 
-Idź nie przeszkadzaj ja sobie poradzę 
Po zawiezieniu rannych do szpitala dotarli do stacji.Martyna patrząc na Piotrka powiedziała 
-Lecę się przebrać i czekamy na wyniki 
-My też lecimy się przebrać 
Martyna przebierając się usłyszała otwierające się drzwi 
-Martyna tyle razy Cię prosiłem zamykaj się 
-Adam zaczekaj już skończyłam 
-Martyna nie mam czasu czekać 
Gdy Adam wyszedł Martyna ocierając łzy dołączyła do chłopaków.Wiktor patrząc 
na ratowników powiedział 
-kochani ... 
Gdy Wiktor z Arturem wygłosili swoje mowy Artur przyniósł kopertę 
-Kochani szefem stacji zostaje doktor Wiktor Banach więc nic się nie zmieniło 
Artur patrząc na Wiktora pogratulował mu 
-To co kochani koniec pracy macie możecie uciekać do domu spotykamy się 
     po jutrze 
-My gratulujemy i uciekamy 
Adam pożegnał się się z Piotrkiem i poszedł 
-Adam poczekaj ja Ci nie dam spokoju póki ze mną nie porozmawiasz 
-Teraz chcesz ze mną rozmawiać przed stacją?
-Przyjedzcie do nas dzisiaj zjecie z nami kolację 
-Dobrze zaraz będziemy 
Po chwili Martyna z Piotrkiem byli już w domu pożegnali się z mamą.Martyna 
trzymając na rękach Gabrysia powiedziała
-Zaraz Ci pomogę tylko małego przebiorę 
Martyna przebrała Gabrysia i wsadziła go do kojca 
-Kochanie a dziewczynki z Mikołajem już śpią?
-Piotruś no i tu czeka nas chyba noc nie przespana dzisiaj całą trójkę jeszcze 
    bardziej rozłożyło niż rano gorączka trochę zeszła jutro pojedziemy z 
   nimi do lekarza.Gabrysia też zaraz położę 
Po 10 min Martyna schodząc z góry usłyszała dzwonek do drzwi 
-Otworzę 
Martyna otworzyła drzwi i przywitała się 
-Wejdźcie a gdzie macie dzieci?
-Zostały w domu Martyna mogę zobaczyć moją chrześnicę stęskniłem się za nią?
-Adaś oczywiście śpi chora cała trójka zachorowała na razie Gabryś się trzyma 
   tylko
-A co im jest?
-Gardła mają chore 
Gdy Adam wszedł do pokoju dziewczynek Martyna powiedziała 
-Choć Basiu do kuchni zrobiliśmy kolację 
-Za chwilkę ja też pójdę zobaczyć Julkę w końcu to nasza chrześnica tak dawno 
     jej nie widzieliśmy 
-Dobrze 
Po 10 min Adam z Basią byli już na dole gdy zjedli Martyna zapytała 
-Adam porozmawiamy?
-Tak ale wyjdźmy proszę 
-Jasne chodźmy 
Martyna idąc obok Adama stanęła Adam zapytał
-Martyna mam takie pytanie na początek 
-No słucham 
-Czy jak zdradzałaś Piotrka pomyślałaś o Malwince i Julce o chłopcach?
-Adam a jak On mnie zdradzał to pomyślał o nas?Adaś wybaczyłeś wtedy 
     Piotrkowi więc wybacz teraz mi ja zrobię wszystko żebyś mi wybaczył 
     takiego przyjaciela jak Ty nie miałam 
-Martyna no właśnie miałaś lecz go straciłaś odpowiedz mi na pytanie!!
-Tak pomyślałam 
-Martyna przestań chrzanić gdybyś pomyślała to byś go nie zdradziła.
    Piotrkowi nie byłem w stanie wybaczyć od razu tobie też nie.Jemu dałem 
    w twarz za to,że Cię zdradził ale kobiet nie bije więc przepraszam może za 
    jakiś czas
Martyna patrząc na odchodzącego Adama usiadła na ławce.Adam wchodząc 
do domu zapytał
-Basiu jedziemy?
-A gdzie Martyna?
-Na zewnątrz 
-Adaś wybaczyłeś jej?
-Piotrek a tobie od razu wybaczyłem?Nie potrafię tak od razu 
-Adam poczekaj jeszcze chwilę pójdę do niej 
-Mogę się piwa napić z Piotrkiem poprowadzisz?
-Jasne 
Basia zostawia chłopaków i poszła do Martyny 
-Mogę?
-Jasne siadaj
-Co się dzieje?
-Nic co ma się dziać?
-Martyna On Ci wybaczy daj mu trochę czasu Adam nienawidzi zdrady ma 
     świra na tym punkcie przede mną miał dziewczynę która cały czas go zdradzała 
     tak jak Ciebie twój były dlatego taki jest obiecał sobie po tym rozstaniu 
     przyrzekł sobie,że jak w kolejnym związku zostanie zdradzony potem do końca 
    życia będzie sam bardzo ciężko to przeżył by zapomnieć co raz dłużej i częściej 
    brał dyżury aż sam w końcu któregoś dnia wylądował w szpitalu 
-Nigdy mi tego nie mówił
-Kiedyś powiedział mi,że jak będzie trzeba to Ci powie o tym albo ja mam to zrobić.
    Chodź do domu bo ciemno już 
Gdy weszły do domu Adam zapytał
-Jedziemy?
-Adam już wiem dlaczego masz takie podejście Basia mi wszystko opowiedziała 
-Opowiedziała bo ją o to poprosiłem kochanie jedzmy już późno dzieci 
   trzeba położyć 
Po zamknięciu drzwi Piotrek przytulił Martynę 
-Piotrek wiedziałeś o tym dlaczego On tak reaguje na zdradę?
-Tak ale nie chciał by kto inny o tym wiedział 












ZAGROŻENIE ŻYCIA WIKTORA CZ.52

                        Minęło 5 miesięcy 
Na świat przyszło kolejne dziecko Martyny i Piotrka oraz Basi i Adama.Adam wrócił po wypadku do pracy a Martyna przyjęła tłumaczenia Piotrka o pocałunku przed szpitalem.Wiktor przebywał w szpitalu po poważnym wypadku samochodowym.Martyna trzymając w ręku kawę rozmyślała jak mogła...jak mogła zrobić to mężczyźnie którego kochała a może już nie kochała jak mogła zdradzić Piotrka z byłym chłopakiem tą jedyną cholerną nocą przekreśliła wszystko.Dlaczego przecież już dawno nic do niego nie czuła a może jej się tylko wydawało może znowu go kochała
-Czy On mi to wybaczy?Ja mu tak szybko nie wybaczyłam więc dlaczego On ma 
    mi wybaczyć?
Nie słysząc płaczu Gabrysia odebrała SMSA 
-Spotkamy się dzisiaj?
Czytając napisała 
-Konrad spotkamy się żeby to zakończyć nie możemy tego dłużej ciągnąć 
Z rozmyślań wyrwał ją Piotrek 
-Skarbie wszystko w porządku zamyśliłaś się widzę
-A tak myślę o Wiktorze 
-Martyna co do Wiktora dzwonili ze szpitala obudził się 
-No to cudowna wiadomość to zadzwoń do mamy zapytaj czy przyjedzie 
   pojedziemy Piotrek dostałam SMSA i mam jeszcze dwa dni szkoleń muszę jutro 
  wieczorem jechać 
-Dobrze zostanę z dziećmi 
Martyna uśmiechnęła się sztucznie i wzięła Gabrysia na ręce.Piotrek odkładając telefon powiedział 
-Zaraz mama będzie 
-Idę się ubrać 
Martyna wzięła Gabrysia i poszła do sypialni.Z jej oczu popłynęły łzy.Ocierając je zaczęła się ubierać.Po chwili do pokoju wszedł Piotrek obejmując ją powiedział jej na ucho 
-Ślicznie wyglądasz w tej sukience 
-Dziękuje 
Martyna uśmiechnęła się po czym odsunęła Piotrka od siebie 
-Skarbie coś się stało?
-Nie dlaczego?
-Jakoś dziwnie się zachowujesz
-Mam po prostu gorszy dzień 
Martyna idąc otworzyć drzwi po cichu powiedziała 
-Będę się smażyć w piekle za te kłamstwa 
Otwierając drzwi powitała mamę Piotrka 
-Cześć mamo dzieci jeszcze śpią chłopcy u nas w sypialni 
-Dobrze uciekajcie 
Po 10 min byli już w szpitalu idąc szpitalnym korytarzem zobaczyli Artura 
-I jak Wiktor?
-No już dobrze humor go nie opuszcza wyglądało to groźnie bo po przywiezieniu 
  musieliśmy go reanimować dość długo ale na szczęście wszystko zakończyło się 
 dobrze.Adam u niego jest bada go.Myślę,że za tydzień wyjdzie
Adam wychodząc przywitał się.Martynie na myśl o tym,że zraniła dwoje najważniejszych dla niej mężczyzn zrobiło się słabo
-Słońce wszystko w porządku?
-Tak Adaś tak 
-Na pewno?
-Adam na pewno powiedź lepiej czy doktor ma coś złamane 
-Wszystko w porządku miał więcej szczęścia niż ja i Piotrek 
-Stary nawet mi o tym nie przypominaj 
        Tydzień później 
Martyna budząc się spoglądała na mężczyznę który wlepiał w nią piękne duże niebieskie oczy
-Dzień dobry 
Konrad chcąc pocałować Martynę nachylił się nad nią lecz ta go odsunęła siadając na łóżku powiedziała 
-Konrad nie to wo gulę nie powinno się wydarzyć ja mam męża i dzieci.Ja 
     wiem,że się zmieniłeś jesteś całkiem inny ale Ty też masz rodzinę 
-Martynka mówiłem Ci,że Ona ze mną zerwała zostawiła mnie teraz łączy nas 
     tylko dziecko!Pamiętasz jak wczoraj powiedziałaś mi,że znowu coś do mnie 
     czujesz,że nie kochasz już Piotrka?
-Pamiętam i to się nie zmieniło znowu od pewnego czasu zakochałam się w 
     tobie nie czuje już nic do Piotrka 
-Martynka ja tak naprawdę nigdy nie przestałem Cię kochać wszystko zepsułem 
     swoim zachowaniem 
-Czeka mnie dziś najtrudniejsze powiedzenie Piotrkowi o nas o tym,że odchodzę 
     od niego
-Kwiatuszku poradzisz sobie zabierz dzieci i wprowadź się do mnie 
Konrad położył delikatnie Martynę na łóżku i zaczął ją całować.Martyna nie próbując się bronić oddawała każdy jego pocałunek każdy dotyk.Nic się nie zmieniło całował tak jak kiedyś jego dotyk był tak wspaniały jak kiedyś.Zawsze mówił do niej kwiatuszku.Znowu mu uległa po raz kolejny zakochała się w chłopaku który cały czas ją zdradzał.Po godzinie Martyna dalej całując Konrada usłyszała telefon 
-Nie odbieraj 
-To Piotrek muszę może coś z dziećmi 
Konrad odsunął się by Martyna mogła odebrać.Siadając na łóżko odebrała.Chłopak patrząc na jej gołe plecy zaczął jeździć po nich ręką całując je 
-Słucham
-Hej kochanie o której będziesz w domu?
-Za trzy godziny mam jeszcze jedno spotkanie 
Martyna pod dotykiem ust chłopaka dostawała przyjemnych dreszczy lekko uginając ciało powiedziała
-Jak dzieci?
-Dobrze 
-Muszę kończyć do zobaczenia 
-Papa 
-Spotkanie?
-A co miałam mu powiedzieć jadąc tutaj?
-Prawdę 
-Łatwo Ci mówić 
Martyna okrywając się kołdrą wstała i skierowała się w stronę łazienki.Nagle poczuła uścisk dłoni
-Z tego co pamiętam w domu masz być dopiero za trzy godziny 
-Ale masz zamiar cały dzień leżeć w łóżku?
Konrad założył spodnie i podszedł do Martyny kładąc ręce na jej policzkach pocałował ją 
-Idę się ubrać a Ty idź zrób śniadanie bo zgłodniałam 
Martyna poszła się ubrać a chłopak w tym czasie robił jedzenie w tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.Gdy otworzył zobaczył byłą dziewczynę.Martyna patrząc na dziewczynę schowała się do łazienki.Po chwili niepewnie wyszła.Konrad podchodząc do niej powiedział
-To jest Hania moja córcia a to jest Martyna 
-Cześć jestem Martyna 
-Ja Panią znam 
-Tak a skąd?
-Pani była u nas w przedszkolu 
-A no tak byliśmy u was już Cię pamiętam 
Konrad patrząc na dziewczyny powiedział 
-Haneczko siadaj zrobiłem śniadanie 
-Ja już jadłam 
-No to idź na górę pobaw się potem pójdziemy na lody 
Gdy Hania poszła Martyna kończąc jeść wzięła torbę i powiedziała 
-Ja też już uciekam 
-Kochanie zostań jeszcze 
-Im szybciej to wszystko załatwię tym lepiej 
Chłopak całując ją powiedział 
-Pamiętaj ja będę czekał na Ciebie 
Po godzinie Martyna wracając od Adama weszła do domu z jej oczu leciały łzy po słowach Adama powiedziała 
-Piotrek zaprowadź dzieci na górę muszę Ci coś powiedzieć 
-Ale co się stało?
Piotrek zaprowadził dzieci i wrócił do Martyny 
-Kochanie co się stało czemu płaczesz?
-Piotrek ja ... 
-Ale co Ty?
-Zdradziłam Cię 
Piotrek stanął osłupiały
-Co Ty zrobiłaś?
-Nie drzyj się na mnie przypominam,że sam mnie zdradziłeś 
-Z kim mnie zdradzasz?
-Z Konradem 
-Pięknie Martyna i w dodatku ze swoim byłym 
-Piotrek ale jest coś jeszcze 
-Co takiego jeszcze masz dla mnie?
Martyna ocierając łzy powiedziała
-Znowu się w nim zakochałam Piotrek zabieram dzieci i odchodzę od Ciebie 
       już Cię nie kocham 
-Kobieto chyba żartujesz myślisz,że ja Ci dzieci oddam?
-Piotrek ale to ja jestem ich matką 
-A ja ich ojcem zapomnij nie dostaniesz dzieci będziesz mogła je odwiedzać 
-Piotrek ale...
-Z kim zostaną dzieci zadecyduje sąd jutro składam pozew o rozwód a jeszcze 
    jedno Adam z Basią wiedzą?
-Tak Adam nie chce mnie znać 
-Wcale mu się nie dziwie dobra idź się spakuj pożegnaj z dziećmi i nie chce 
    Cię widzieć dzieciom wytłumaczę sam czemu nas zostawiłaś .Jeszcze jedno 
    Ci powiem ja walczyłem oto byś mi wybaczyła bo Cię kochałem i dalej kocham a 
    Ty mi mówisz,że już mnie nie kochasz
-Piotrek przepraszam tyle mogę powiedzieć 
Martyna spakowała się i pożegnała z dziećmi 
-Aha samochód możesz wziąć a teraz żegnam 
Martyna zapłakana wjechała na podwórko Konrada 
-Gdzie masz dzieci?
-Zostały z Piotrkiem powiedział,że to z kim zostaną zadecyduje sąd On mi je 
     odebrał
-Nie płacz będziesz je odwiedzać 
Konrad przytulił Martynę i zaczął ją całować.Martyna zaczęła oddawać pocałunki 



WYPADEK ADAMA CZ.51

Piotrek zaparkował samochód i wziął torbę.Wchodząc do domu zobaczył Martynę siedzącą pod kocem przed kominkiem.Podchodząc do niej powiedział
-Na reszcie jesteście w domu
-No jesteśmy jesteśmy dzieci już śpią a czemu torbę wziąłeś do domu przecież 
    mamy w szafie 
-Wziąłem bo wszyscy brali cała ekipa ma dwa tygodnie urlopu bo od jutra 
     przychodzą praktykanci i chłopaki będą z nimi 
-No to dwa tygodnie dla nas 
Piotrek uśmiechnął się i przybliżając się do Martyny tak by ich usta się złączyły powiedział
-Jutro pomyślimy gdzie się wybierzemy a teraz idziemy do sypialni mówiłem,że Cię 
     nie wypuszczę z łóżka 
Piotrek wziął Martynę na ręce i zaczął całować.Martyna oddając pocałunki powiedziała
-Piotruś nie zapominaj,że teraz jestem dwa razy cięższa a Ty ostatnio latałeś do 
   Adasia z kręgosłupem 
-Spokojnie już mnie nie boli słyszałaś,że mogło to być spowodowane po wypadku 
Piotrek dochodząc do łóżka położył Martynę i zaczął ją rozbierać.Po chwili szepnął jej do ucha KOCHAM CIĘ.Minęła godzina Martyna opierając brodę na klatce piersiowej Piotrka powiedziała
-Idziemy spać?
-A nie jesteś głodna?
-Nie jestem 
Martyna usiadła na Piotrku i nachylając się zaczęła go całować nagle usłyszeli dzwoniący telefon
-Nie odbieram 
-Kochanie odbierz ja się ubiorę 
Piotrek nie chętnie chwycił za telefon po chwili odebrał
-Halo Adaś 
-P....OTREK
-Halo Adam nic nie słyszę 
Po chwili telefon się rozłączył Piotrek próbując zadzwonić raz jeszcze powiedział  
-Adam dzwonił jakiś dziwny głos miał 
-No to zadzwoń jeszcze raz 
-Przecież dzwonie cały czas wyłączył telefon 
-Ja idę ubrać ciuchy a Ty dzwoń do Basi jeśli trzeba będzie to pojedziemy 
-Martynka poczekaj chodź do mnie na chwile 
Wyciągnął rękę.Martyna patrząc na niego podeszła
-Kotek przepraszam 
-Za co?
-Za to,że się uniosłem 
-Piotrek proszę zadzwoń do Basi 
Martyna poszła się ubrać w tym czasie Piotrek wykonał telefon 
-Basiu jest Adam w domu dzwonił do mnie ale coś nas rozłączyło a teraz ma wyłączony telefon 
-Piotrek ja jestem w szpitalu dzwonili do mnie Adam miał wypadek jest nieprzytomny 
-Za ras będziemy w którym szpitalu?
-W Leśnej Górze 
Piotrek rozłączył się i zadzwonił do mamy.Rozłączył telefon i powiedział 
-Skarbie ta noc będzie ciężka.Adam miał wypadek jest nieprzytomny Basia już jest 
    przy nim mama już jedzie ja lecę się ubrać 
Martyna patrząc na niego zaczęła ocierać łzy lecące jej po twarzy 
-Kochanie nie płacz wszystko będzie dobrze
Po chwili zostawili dzieci i pojechali.Gdy szli szpitalnym korytarzem zobaczyli Basię.Piotrek przytulając ją powiedział 
-Basiu wszystko będzie dobrze zobaczysz nie możesz się denerwować 
Martyna patrząc na siadającą Basie powiedziała 
-Mów co się stało 
-Wracał z dyżuru do domu nie zdążył zahamować to samo co u Ciebie Piotrek było 
-A można wejść do niego?
-Robią jeszcze badania 
Po chwili z gabinetu wyszedł Wiktor 
-Słuchajcie wszystko będzie dobrze właśnie dostałem informacje,że się obudził 
     za ras zagipsujemy mu rękę 
-A mogę do niego wejść?
-Basiu za chwilkę tylko założymy mu gips i będzie na normalnej sali 
Po 10 min Wiktor z Arturem wyjechał łóżkiem Adama z gabinetu 
-Możecie do niego wejść ale najpierw chce z wami porozmawiać zazwyczaj robię 
   to tylko z rodziną ale pracujemy razem i jesteśmy przyjaciółmi zrobię wyjątek 
   zaczekajcie chwilę
Wiktor oddając łóżko Arturowi i jeszcze jednemu lekarzowi powiedział 
-Zajmuje się teraz nim jego kolega z oddziału też ortopeda.Na szczęście wszystko 
    przed wypadkiem pamięta nie pamięta tylko chwili uderzenia.Ale nie o tym 
   chciałem rozmawiać w badaniu krwi zostały wykryte narkotyki nie wykluczone,że 
   gdy był jeszcze na dyżurze gdy poszedł na oddział ktoś mu dosypał coś do kawy 
   powiedział mi,że przed wyjściem do auta dopijał kawę to mogła być przyczyna 
   wypadku 
-Ale kto mógł dosypać przecież On nie ma żadnych wrogów 
-Piotrek nie wiem kto nie było mnie tam możecie wejść ale nie na długo za ras 
   koniec odwiedzin 
Po chwili wszyscy byli już w sali Adam patrząc na resztę powiedział cicho 
-Wiem o narkotykach i wiem kto mógł mi to zrobić 
Piotrek patrząc na Adama powiedział 
-Adaś jutro porozmawiamy o  tym odpoczywaj przyjedziemy jutro trzymaj się 
Martyna wychodząc z sali powiedziała
-Kochanie ja idę jeszcze do ubikacji 
-Dobrze czekam w aucie 
Piotrek idąc do auta zobaczył kobietę podchodząc do niej powiedział
-Ania co Ty tu robisz?
-Piotrek ostatnio Cię zauważyłam i postanowiłam Cię śledzić tak dawno Cię nie 
     widziałam 
-Co Ty powiedziałaś?Śledziłaś mnie kobieto Ty się nic nie zmieniłaś 
    Ty jesteś chora.Ja za to się zmieniłem mam żonę i dzieci 
Dziewczyna podeszła do Piotrka i zaczęła go całować.Piotrek patrząc na dziewczynę odepchnął ją co zobaczyła Martyna 


WIZYTA U OJCA MARTYNY CZ.50

Piotrek wstając rano zobaczył śpiące koło niego dziewczynki.Uśmiechnął się i przykrył je.
Schodząc na dół zadzwonił do Martyny 
-Halo Martynka 
-No halo Piotruś co robicie?
-Dziewczynki śpią jeszcze a ja czekam na mamę i zaras do pracy a jak u was?
-Mikołaj się bawi w łóżeczku zrobili już badania czekamy na wyniki.Piotrek dzwonił 
    rano mój tata powiedział żebyś wieczorem wziął dziewczynki i pojechał do niego
-Dobrze pojadę Martynka muszę kończyć mama przyszła przyjadę po pracy 
Piotrek rozłączył się.Przywitał się z mamą i powiedział 
-Mamo dziewczynki jeszcze śpią ja  po pracy pojadę do Martyny 
-Dobrze uciekaj bo się spóźnisz 
Po 10 min Piotrek był już w stacji wchodząc przywitał się z chłopakami 
-Już jestem przepraszam za spóźnienie 
-Nie szkodzi nie mamy jeszcze wezwania a jak Mikołaj?
-Dobrze dostaje leki 
Rozmowę z Arturem przerwał Piotrkowi telefon 
-Doktorze przepraszam na chwilę Martyna dzwoni 
-Słucham 
-Piotrek możesz rozmawiać?
-Jeszcze mogę coś się stało?
-Mam wyniki 
-No mów nie trzymaj mnie w niepewności 
-Wszystkie wyniki są dobre poza jednym ma jakąś infekcje w brzuszku zostaniemy 
      jeszcze parę dni dostaje już leki 
-Kotku muszę kończyć przyjadę po pracy całuje 
Piotrek rozłączył się i poszedł się przebrać.Po paru godzinach pożegnał się z Adamem 
i resztą i pojechał do szpitala 
-Cześć skarbie 
-Cześć 
Piotrek biorąc na ręce Mikołaja powiedział 
-Dostał już leki?
-Tak już nie płaczę 
-To dobrze a powiedz co chciał twój ojciec?
-Piotruś nie wiem powiedział tylko żebyście przyjechali 
Martyna podeszła do okna i wpatrywała się w oszronione od śniegu samochody.Piotrek położył Mikołaja do łóżeczka i podszedł do Martyny 
-Kotku co jest?
Martyna odwróciła się do Piotrka i powiedziała
-Piotrek nie podoba mi się to ja znam swojego ojca pogodziłam się z nim ale mam 
   dziwne przeczucie.Tęsknie za mamą gdy żyła było inaczej 
-Martynka pojadę z dziewczynkami i dowiem się o co chodzi i zadzwonię 
   wieczorem 
Martyna uśmiechając się położyła ręce na jego policzkach i namiętnie go pocałowała 
-Tęsknie już za wami,tobą 
-Ja za wami też już niedługo wychodzimy 
-A jak się czujesz?
-Ja dobrze ale to dopiero początek ciąży a ja już zaczynam odczuwać skutki 
Martyna odchylając głowę i pozwalając Piotrkowi się całować powiedziała
-Kochanie nie jesteśmy w domu przestań bo ktoś wejdzie 
Piotrek całując dalej Martynę powiedział 
-Jak wrócisz nie wypuszczę Cię z łóżka zostawimy dzieci rodzicom na parę dni 
     i pojedziemy gdzieś 
-Bardzo chętnie ale teraz wróćmy do Miśka 
         Minęła godzina 
-Ja będę leciał jutro będę tak samo bo tak kończę 
-Piotrek a co chłopaki powiedzieli na to,że znowu mnie nie ma?
-Nic nie powiedzieli co mieli powiedzieć
Piotrek pożegnał się i wyszedł.Po chwili był już w domu wchodząc powiedział 
-Już jestem 
Cześć synku byłeś u Martyny?
-Tak Mikołaj wyniki ma dobre no ale ma infekcję dostał już leki mamo mam małą proźbę 
-Słucham?
-Jak wyjdą zostaniecie z tatą z dziećmi na 2 tygodnie chcę Martynę gdzieś zabrać 
     żeby trochę odpoczęła 
-Oczywiście,że tak jedźcie i razem odpocznijcie 
-Dzięki a co dziewczynki robią?
-Zjadły i czekają na Ciebie podgrzeje Ci obiad 
-To ja jeszcze wezmę prysznic 
Po kilku chwilach Piotrek siadając do stołu powiedział 
-Zjem i będziemy jechać z dziewczynkami do ojca Martyny dzwonił by przyjechać 
Piotrek zmywając zapytał
-Mamo czy ojciec jest na mnie zły?
-Synu no co Ty mówisz dlaczego miał by być zły?
-No właśnie nie wiem na ślubie zamienił ze mną zaledwie dwa słowa a z 
     chłopakami rozmawiał normalnie a od tamtego czasu się do mnie nie odzywa 
-Piotrek nie odzywa się bo ma dużo pracy jesteś ratownikiem więc sam wiesz ile 
     jest pracy w medycynie 
-Tak tylko pytałem chłopaków do nich się odzywa 
-Syneczku bo chłopaki teraz częściej z dzieciakami przyjeżdżają do nas 
-Ale ja też mam dzieci też do was przyjeżdżamy to wychodzi na to,że ja jestem ten 
   gorszy bo nie wybaczyłem mu od razu tylko potrzebowałem czasu a chłopaki mu 
   przepraszam wam od razu wybaczyli 
-Piotrek nie mów tak nie jesteś gorszy 
-Dobra mamo musimy jechać 
Piotrek ubierając dziewczynką kurtki powiedział 
-Uciekajcie po misie i jedziemy dziadek czeka 
-Piotrek porozmawiaj z nim 
-Wyjdą ze szpitala i przyjedziemy ale nie obiecuje nic nie wiem czy będzie chciał ze 
   mną rozmawiać 
-Ja z nim porozmawiam 
-Mamo jestem już dużym chłopcem poradzę sobie 
-A niedawno byliście tacy maleńcy 
Po chwili Piotrek zawiózł mamę do domu i pojechał do ojca Martyny.Gdy otworzył drzwi powiedział 
-Wejdźcie chciałem żebyście przyjechali przygotowałem kolacje a tak naprawdę 
     chciałem żebyśmy się lepiej poznali 
-Tato przepraszam na chwilę Martyna właśnie dzwoni.Słucham 
-Kochanie jutro wychodzimy Mikołaj dostanie leki do domu 
-No to cudownie zadzwonię do Adasia czy by przyjechał po was skarbie ja 
   jutro mam jakiś egzamin Wiktor chce zobaczyć co umiemy i zadzwonię do Ciebie.
  Martynka muszę kończyć jesteśmy u twojego taty 
-Boje się,że coś wymyślił 
-Skarbie nie ma czego po prostu chciał mnie i dzieci lepiej poznać na  ślubie nie 
    było okazji.Kocham Cię ucałuj Mikołaja
-Ja Ciebie też 
-Już jestem jutro wychodzą 
-No to super 
       Minęła godzina 
-Dziękujemy za zaproszenie będziemy się zbierać już późno 
-Możecie zostać na noc jeśli chcecie 
-Nie ja jutro do pracy 
-A kto pojedzie po Martynę?
-Kolega ich odbierze 
-Tato wujek pojedzie po mamę i Miśka?
-Tak słoneczko wujek ubierajcie się bo już późno 
Po 10 min byli już w domu.Piotrek rozebrał dziewczynki i powiedział 
-Idźcie się przygotować do kąpania ja zadzwonię do wujka 
Po chwili trzymania telefonu powiedział 
-Halo Adaś 
-Piotrek za chwilę zadzwonię mam pacjenta 
Po chwili odebrał telefon 
-No halo Adam mam proźbę mógłbyś jutro odebrać Martynę i Miśka bo ja mam te 
    testy i nie mogę 
-Oczywiście,że tak 
-To na razie 
Piotrek wykąpał dziewczynki i położyli się spać.Nastał kolejny dzień.Piotrek po przyjściu mamy pojechał do stacji.A Adam po otrzymaniu telefonu od Martyny pojechał do szpitala 
-Cześć słońce 
-Cześć 
-Dziś ja jestem w zastępstwie za twojego męża niestety musi Ci wystarczyć moje towarzystwo 
Martyna uśmiechnęła się i całując Adama w policzek powiedziała 
-W twoim towarzystwie zawsze i wszędzie 
-Bo się zarumienię dobra ja biorę torbę 
Po pół godzinie byli już w domu 


ŚWIĘTA CZ.49

            Miesiąc później
Martyna nudząc się w stacji z powodu braku zgłoszeń wzięła kartkę i zerkając na ubraną choinkę zaczęła pisać listę co kupić na święta.Piotrek dostał wezwanie z Wiktorem i Arturem więc w stacji Martyna została z Adamem i nowym kierowcą Bartkiem.Adam po cichu by nie wystraszyć Martyny podszedł i położył się za nią na łóżku
-Co tam mała wypisujesz?
-Robię listę co kupić muszę jeszcze na zakupy jechać a jak Basia?
-Dobrze Antosia już nie może się doczekać siostrzyczki 
Martyna uśmiechnęła się odłożyła kartkę i położyła się obok Adama 
-Adaś chcemy was zaprosić jutro na wigilię pierwszy dzień świąt spędzimy u 
  nas w domu z naszymi rodzicami chcemy żebyście przyszli 
-Przyjdziemy i tak do rodziców chodzimy wcześniej 
Do pokoju wszedł Piotrek patrząc na Adama leżącego obok Martyny zapytał
-Adaś czy Tobie się aby coś nie pomyliło?
Adam zaśmiał się i powiedział
-Ktoś tu jest zazdrosny 
Adam śmiejąc się pokazał palec Piotrkowi 
-Piotruś widzisz ten krążek na moim palcu?
-Adaś a widzisz ten krążek na moim palcu chciałbym Ci przypomnieć,że leżysz 
   przytulony do mojej żony 
Adam po chwili powiedział 
-Dobra słuchajcie ja uciekam wypełniać dalej papiery bo Wiktor znowu będzie 
   gadał to co widzimy się wieczorem na wigilii?
-Tak 
Piotrek po wyjściu Adama zapytał
-To co do domu?
-Piotruś no nie do końca prezenty kupione ale muszę jeszcze zakupy zrobić 
   a potem jeszcze trzeba dzieci odebrać od rodziców 
-Dobrze to jedziemy po zakupy wrócimy to ubiorę z dziewczynkami choinkę 
Martyna wychodząc się przebrać zderzyła się z Bartkiem wylewając na siebie kawę którą Bartek trzymał w ręku 
-Bartek cholera mógłbyś trochę uważać to nie jest pierwszy raz 
Piotrek słysząc krzyki Martyny przybiegł 
-Stało się coś?
-Nic poza tym,że gorąca kawa Bartka wylądowała na mnie 
-Martyna przepraszam nie zauważyłem Cię!
-Bartek dobra zejdź mi już z oczu idę sobie lodu przyłożyć na rękę 
Gdy Bartek poszedł w swoją stronę Adam stojąc obok Martyny powiedział 
-Chodź do pokoju zobaczę tą rękę 
Adam opatrzył rękę i powiedział
-Na szczęście oparzenie nie jest mocne przykładaj sobie lodu parę dni 
Martyna pocałowała Adama w policzek i poszła się przebrać.Piotrek wszedł do pokoju 
i podszedł do Martyny która czesała włosy objął ją i zapytał
-Gotowa?
-Tak 
Po godzinie Piotrek z Martyną byli już w domu 
-Ja zaniosę Mikołaja do łóżeczka niech śpi mama mówiła,że strasznie marudził 
Martyna wypuściła dziewczynki i kazała im pójść do domu.Po chwili wypakowując zakupy powiedziała do Piotrka 
-Piotruś włącz kolędy i weź je ubierzcie choinkę ja muszę jeszcze zrobić dwa ciasta 
Piotrek rozłożył choinkę i ubrał ją z dziewczynkami.Zapalając powiedział 
-Gotowe to co idziemy na kolację i spać 
Malwinka i Julka uśmiechnęły się i powiedziały 
-Mamo Mikołaj płacze
-Kochanie ja pójdę 
W czasie gdy Piotrek poszedł do Mikołaja Martyna zrobiła dziewczynką kolację.Po chwili Piotrek wchodząc do kuchni objął Martynę i powiedział 
-Za ras wrócę Ci pomóc 
Martyna kończyła piec a Piotrek w tym czasie poszedł położyć dziewczynki.Po 10 min.wrócił 
-Pomóc Ci coś?
-Nie już skończyłam dobrze,że położyłeś dzieciaki ja już nie mam siły 
-Daj pozmywam Ty usiądź potem zrobię Ci masaż 
-Idę się wykąpać 
Martyna wstała wyłączyła choinkę i poszła do łazienki.Po 10 min.Piotrek wchodząc do sypialni zobaczył śpiącą już Martynę.Uśmiechnął się i przykrył ją
Nastało rano 
Martyna nie mogąc spać po nieprzespanej nocy ubrała się i wyszła na taras zgarnęła z 
ławki śnieg i usiadła.Patrząc przed siebie zadzwoniła do Adama 
-No halo co tam?
-A nic tak dzwonię zapytać co robicie 
-My pakujemy prezenty.Martynka o której mamy przyjechać?
-O 19:00 
Martyna wchodząc do pokoju przykryła śpiącego Mikołaja i podeszła do siedzącego na łóżku Piotrka.Siadając mu na kolana powiedziała 
-Piotrek jestem wykończona Misiek całą noc płakał 
-Dlaczego mnie nie obudziłaś ja nic nie słyszałem 
-Nie chciałam Cię budzić tak słodko spałeś 
-Martynka następnym razem mnie obudź 
-Zostaniesz z nimi ja muszę jechać do Basi mam wizytę u niej 
-Nie ma mowy zawiozę Cię jesteś zmęczona 
-Kochanie nie ma potrzeby poradzę sobie 
-No dobrze tylko uważaj na drodze 
Martyna uśmiechnęła się i pojechała.Po chwili była już u Basi.Adam otwierając drzwi powiedział 
-Wejdź Boże Martyna jak Ty wyglądasz 
-Adaś nic nie mów Misiek całą noc płakał jest Basia?
-Jestem jestem 
Martyna uśmiechnęła się i podeszła do Basi 
-Basiu dzisiaj miałam wizytę u Ciebie w końcu przyszłam 
-Bardzo mnie to cieszy chodź na górę 
Po chwili byli już w gabinecie.Basia po zbadaniu powiedziała
-Martynka wszystko w porządku tylko błagam Cię przychodź częściej zresztą teraz 
  będziesz musiała 
-Będę musiała?
-Tak jesteś w ciąży 
-No to Piotrek i dziewczynki będą mieć niespodziankę a Ty jak się czujesz?
-Ja bardzo dobrze jeszcze troszkę mi zostało 
-To ja idę jeszcze do Antosi i jadę szykować wigilię 
-Martynka Ty powinnaś się położyć bo Ty ledwo na oczy patrzysz 
Martyna zeszła na dół i podeszła do Adama 
-Adaś znowu wujkiem zostaniesz 
-To wspaniale gratuluję 
-Dobra ja uciekam to do wieczora
Adam oddając Antosię Basi powiedział 
-Mowy nie ma żebyś Ty sama jechała ledwo na oczy widzisz ja Cię odwiozę 
-Tak i czym wrócisz?
-Na piechotę przecież blisko siebie mieszkamy 
-Adaś ale zimno jest 
-Ale nie dyskutuj ze mną 
-No dobrze 
Gdy dojechali na miejsce Adam wchodząc z Martyną powiedział 
-Piotrek czemu Ty ją samą wypuściłeś przecież Ona ledwo patrzy 
-Dzięki Adaś,że ją przywiozłeś 
-To ja lecę do wieczora 
       Minęło parę godzin 
Piotrek przykrył śpiącego Mikołaja i podszedł do Martyny 
-Dzień dobry a właściwie dobry wieczór wyspałaś się?
-Tak już wstaje tylko jeszcze Ci coś powiem 
-Słucham tylko ciszej bo Mikołaj usnął On cały dzień płacze 
-Jestem w ciąży 
Piotrek przysunął się do Martyny i pocałował ją 
-Dobrze czas wstać i nakrywać do stołu 
-Kochanie już to zrobiłem dziewczynki mi pomogły przebrane też już są Mikołaj też
-No to jeszcze ja idę się przebrać i uczesać a co dziewczynki robią?
-Bawią się w pokoju
Po chwili Martyna krzyknęła z łazienki 
-Piotrek idź otworzyć to pewnie Adam z Basią 
Piotrek otworzył drzwi drzwi i powiedział 
-Wchodźcie 
Basia rozbierając Antosię zapytała 
-I jak Mikołaj a co mu właściwie jest?
-Mikołaj śpi cały dzień płakał ja jestem ratownikiem nie lekarzem ale wydaje mi 
    się,że to coś z brzuszkiem 
-Piotrek ja nie jestem pediatrą tylko ortopedą ale może jedźcie do lekarza 
-Chyba po kolacji pojedziemy Michał ma dzisiaj dyżur 
Martyna wyszła z łazienki i powiedziała 
-Piotrek rodzice dzwonili za ras będą ale chłopaki nie przyjadą chcą spędzić wigilię 
    ze swoimi dziewczynami 
Piotrek słysząc płacz Mikołaja poszedł do niego w tym czasie reszta usiadła do stołu.Piotrek zszedł z Mikołajem na dół i usiadł.Po kolacji Martyna powiedziała 
-Widzę,że dziewczynki zajęły się już prezentami to ja zrobię kawę 
-Martynka to ja Ci pomogę 
Martyna z Basią stawiając kawę na stole usiadły obok chłopaków 
      Minęła godzina 
Piotrek biorąc Mikołaja od Mamy powiedział
-Martynka jedziemy z nim do szpitala Michał ma dyżur dzisiaj 
-Piotrek ja chciałam już wcześniej jechać ale czekałam do kolacji.Mamo zostanie 
    mama z dziewczynkami?
-Oczywiście,że tak zostaniemy z nimi ile będzie trzeba 
-To ja idę przebrać jego i siebie a Ty Piotrek weź torbę i spakuj mu parę ubrań bo 
   mogę nim zostać 
Po godzinie byli już gotowi.Piotrek trzymając torbę powiedział 
-Mamo wież co gdzie jest dla dziewczynek?
-Synku poradzimy sobie jedźcie już 
Po 10 min.byli już a miejscu.Martynę zaczęły ogarniać najgorsze myśli ale nie chciała mówić o tym Piotrkowi.Piotrek siedząc z Mikołajem powiedział 
-Martyna spokojnie wszystko będzie dobrze zaraz Michał go zbada 
Po chwili Michał wychodząc z gabinetu powiedział 
-Przepraszam was za tą sytuację przy rejestracji wchodźcie i mówcie co się stało 
Piotrek kładąc Mikołaja na kozetkę powiedział 
-Michał On całą noc i dzień płacze i nie możemy go uspokoić.Ja lekarzem nie 
    jestem tylko ratownikiem ale wydaje mi się,że to coś z brzuszkiem 
-Martyna a ile On już ma?
-Osiem miesięcy 
-No dobrze to zbadamy Cię mały 
Michał kończąc badać Mikołaja powiedział 
-Według mnie to może być infekcja 
Martyna wzięła płaczącego Mikołaja i dając mu smoczka zapytała
-A czy to coś poważnego?
-Martynka tego dowiemy się po badaniach niestety muszę was położyć na parę 
   dni no i muszę zadać pytanie które z was przy nim zostanie?
-Piotrek ja z nim zostanę Ty jutro do pracy i powiedź Wiktorowi,że jestem z 
   Mikołajem w szpitalu i jeszcze jedna proźba jak będziesz jechał do nas to weź mi coś na zmianę 
-Okej jeszcze z wami zostanę 
-To co zapraszam na sale 
Gdy dotarli na miejsce Michał powiedział 
-Martynka to twoje łóżko a tamto Mikołaja.Piotrek widzę,że zasnął połóż go będziecie sami 
  w sali.Za chwilę przyjdzie pielęgniarka go troszkę pokłóć.Ja was zostawiam już 
  dzisiaj nie będziemy go męczyć niech śpi dostanie tylko leki 
Gdy Michał wyszedł z sali Martyna powiedziała 
-Piotruś jutro nie przywoź dziewczynek to miejsce nie jest dla dzieci
-Jasne przyjadę po pracy 
Martyna patrząc na śpiącego Mikołaja powiedziała 
-Piotrek nie ma sensu żebyś tu siedział już późno zadzwonię 
-To ja będę jutro zadzwoń do Adama 
-Adam zaraz będzie miał dyżur nocny 
Piotrek pocałował Martynę i Mikołaja i pojechał.Wchodząc do domu powiedział 
-Już jestem a co to jeszcze nie śpicie?
-A gdzie mama?
-Mama musiała zostać z Miśkiem w szpitalu bo jest chory ale niedługo wyjdą.
  Idźcie do pokoju pokażcie mi co wam Mikołaj przyniósł i za ras idziemy spać bo ja też jestem zmęczony 
Gdy dziewczynki poszły do pokoju Piotrek usiadł koło rodziców i powiedział 
-Mikołaj prawdo podobnie ma jakąś infekcję jutro po pracy pojadę będę wiedział 
  więcej dzisiaj już nie chcieli go męczyć i mam pytanie czy mogła byś na 
  pewien czas wprowadzić się do nas by tak nie krążyć codziennie?
-Synku oczywiście,że tak od jutra zostanę.Piotrek my już będziemy się zbierać 
   jutro zadzwonię do Martyny 
Piotrek zamknął drzwi za rodzicami i odebrał telefon 
-Halo Martynka 
-Tak dzwonię zapytać co robicie Misiek śpi dostał leki jutro zrobią mu badania 
-My będziemy już szykować się do spania właśnie rodzice poszli a te dwa łobuzy 
   latają jeszcze 
-Daj mi je do telefonu 
-Dziewczynki mama dzwoni 
Piotrek oddał telefon.Po chwili Julka oddala 
-No halo już nie chcą rozmawiać 
-Dobra Piotrek muszę kończyć bo  pielęgniarka z Adamem przyszli 
Piotrek rozłączył się i poszedł położyć dziewczynki.Martyna głaszcząc po główce śpiącego Mikołaja powiedziała do Adama 
-Adaś dzisiaj zostajesz na noc w szpitalu?
-Tak Martyna połóż się On już będzie spał 
-Ja nie zasnę posiedzę przy nim jeszcze 
-Martynka jesteś zmęczona i w dodatku w ciąży proszę Cię połóż się ja lecę 
   bo mam operację jak skończę to przyjdę posiedzę przy nim
Martyna uśmiechnęła się i położyła.Po pół nocy do sali wszedł Adam z Michałem 
-Michał ja z nim posiedzę niech Martyna śpi ja już nie mam pacjentów 
Adam przykrył Martynę i stojąc nad Mikołajem zaczął głaskać go po główce 



PODRÓŻ POŚLUBNA CZ.48

            Kolejny dzień 
Piotrek budząc się położył się na boku i zaczął jeździć ręką po ramieniu Martyny.Martyna 
budząc się powiedziała 
-A,co to się stało,że mój mąż wstał pierwszy ode mnie? 
-A,bo nie mogę spać głowa mnie boli i nie bardzo się wyspałem w tym garniturze 
-Piotruś ja Ci nie kazałam spać w garniturze ja sukienkę ściągnęłam 
-No właśnie widzę.Adam dzwonił,by powiedzieć mi,że czuje się tak samo,jak ja i 
    poszedł dalej spać 
-Wcale mnie to nie dziwi tyle wypić.Kochanie mam propozycje za miesiąc święta,
    więc jak pojedziemy nad jezioro to nawet dowody nie wejdziemy.Ja tak 
   dawno nie byłam nad morzem polećmy gdzieś dalej 
-Dobrze jak sobie życzysz to,co Majorka? 
-To ja zadzwonię do Basi zapytam się czy zawiezie nas na lotnisko
Piotrek ściągając marynarkę patrzył na Martynę dzwoniącą do Basi 
-Basiu troszkę zmieniliśmy plany zawieziesz nas na lotnisko? 
-Tak oczywiście 
Martyna odłożyła telefon i kładąc się obok powiedziała 
-Piotruś a Ty chyba powinieneś się już szykować 
-Kochanie,ale samolot mamy dopiero popołudniu 
-Piotrek,ale ja nie mówię o samolocie tylko o tym,że wczoraj mówiłeś,że idziesz z 
   Adamem na pogrzeb 
-Martyna i Ty wierzysz w to,co my mówiliśmy wczoraj wieczorem przecież byliśmy 
   pijani a,poza tym ona dla mnie była obca 
-No nie powiedziała bym 
-MARTYNA...nigdzie nie idę! 
Piotrek przyciągnął Martynę do siebie i zaczął całować 
-No to,co moja żona życzy sobie na śniadanie? 
-Wiesz co trzeba,by było pozjadać co zostało,więc może sałatka? 
-Jak sobie życzysz aha Martynka długo nad tym myślałem mogę Cię o coś 
  zapytać? 
-Oczywiście pytaj 
-Kochanie czy Ty chciała byś jeszcze mieć ze mną dziecko? 
-Piotruś oczywiście,że bym chciała,ale myślałam,że trójka Ci wystarczy 
-Martynka zawsze marzyła mi się czwóreczka tak bym miał,z kim piłkę pokopać 
-Ty i piłka umówmy się po bracie to Ty zamiłowania do piłki nie odziedziczyłeś 
-Może i nie,ale ze swoimi córkami i synem w piłkę pogram 
-Dobrze dobrze tatusiu wstajemy 
Martyna wstała poszła do łazienki ubrała ciuchy na wyjazd spięła włosy i wróciła do Piotrka.Wchodząc z powrotem do łóżka powiedziała 
-Piotrek idź się doprowadzić do porządku ja zacznę pakowanie 
-Już idę,ale muszę Ci powiedzieć,że mam gust w kupowaniu ciuchów dla Ciebie 
     pięknie wyglądasz w tej sukience 
-Dobra dobra proszę Cię idź się wykąpać ja idę zrobić coś do jedzenia 
Piotrek wstał i poszedł do łazienki.Martyna robiąc kanapki do sałatki poczuła ręce na swoich biodrach 
-A co tu tak pięknie pachnie? 
-Kawa siadaj aha dałam wczoraj Basi klucze ma przychodzić kwiaty podlewać 
Martyna kończąc jeść wstała i poszła się pakować.Piotrek patrząc na nią powiedział 
-Martynka pozmywam i przyjdę Ci pomóc 
Martyna spakowała swoją walizkę i powiedziała do stojącego w drzwiach Piotrka 
-Piotruś może zamiast stać tak i patrzeć na mnie spakował byś swoją walizkę 
-Ale ja lubię na Ciebie patrzeć 
Martyna sięgnęła po walizkę Piotrka i zaczęła go pakować.Piotrek podszedł do niej i powiedział 
-Martynka no przecież ja się spakuje no nie złość się 
Martyna odwracając się do Piotrka powiedziała 
-Wież,że takie gadanie mnie denerwuje 
Piotrek zaczął się pakować w tym czasie Martyna zadzwoniła do Basi 
-Basiu możesz już przyjechać 
-Zaraz będę tylko Antosię przebiorę 
Martyna odłożyła telefon i powiedziała 
-Spakowałeś się już? 
-Tak
Po kilku chwilach Basia trzymając na ręku Antosię zadzwoniła do drzwi.Piotrek otwierając 
drzwi powiedział 
-Wchodźcie 
Piotrek uśmiechnął wziął Antosię na ręce i powiedział 
-Chodź znajdziemy coś w kuchni 
-Piotrek nie dawaj jej czekolady 
-A,kto tu mówi o czekoladzie 
Piotrek poszedł do kuchni i dał Antosi wafelka.Martyna wyszła z łazienki i powiedziała 
-Jestem gotowa możemy jechać 
Piotrek oddał Antosię Basi i biorąc walizki zapytał 
-A czemu Adaś z wami nie przyjechał? 
-Chłopie Adaś to jeszcze śpi przecież on nie miał siły garnituru ściągnąć 
-Basiu to tak jak Piotrek też spał w garniturze 
Po pół godzinie byli już na lotnisku.Piotrek wyciągając walizki z auta pożegnał się z Basią 
i Antosią 
-To trzymajcie się zadzwonimy jak będziemy na miejscu Antośka dasz wujkowi buzi? 
-Tak 
Piotrek z Martyną uśmiechnęli się i pocałowali Antosię w czółko.Po chwili czekania byli już w samolocie.Patrząc przez okno Martyna powiedziała 
-Piotrek wież,że ja drugi raz w życiu lecę samolotem 
-Ja już dużo razy latałem 
Po godzinie byli już na miejscu wychodząc z taksówki, która zawiozła ich na miejsce,gdzie znajduję się domek Martyna powiedziała 
-Ale tu pięknie 
-Piękne miejsce idziemy do domku,a potem do wody 
Gdy weszli do domku Martyna powiedziała 
-Piotrek to ja idę ubrać strój 
-A może Ci pomóc? 
-Nie trzeba poradzę sobie 
Martyna wzięła strój i poszła do łazienki.Piotrek w tym czasie zadzwonił do Adama 
-Halo Adaś śpisz jeszcze? 
-No halo właśnie wstałem jak dobrze,że dziś wolne,bo kac mnie męczy 
-Mnie też,ale daje radę dzwonię,by powiadomić was,że już jesteśmy na miejscu 
-Okej to trzymajcie się miłego pobytu.Piotrek tylko nie wródźcie znowu we trójkę 
-Bardzo śmieszne 
Piotrek rozłączył się i podszedł do Martyny nalewającej sobie wody w kuchni 
-Co mi się tak przyglądasz? 
-A tak patrzę,jak pięknie wyglądasz w tym stroju Adam powiedział żebyśmy znowu 
  we trójkę nie wrócili 
-Dobra dobra idziemy? 
-Idziemy 
Po chwili byli już nad wodą 
-Piotrek tutaj jest cudownie musimy tu przyjechać z dziećmi 
-Kiedyś może przyjedziemy kochanie za ras wracam idę kupić lody 
Gdy Piotrek poszedł do sklepu Martyna usiadła na kocu i czekając na Piotrka zobaczyła 
tonącą dziewczynkę.Zrywając się z koca krzyknęła do wracającego Piotrka 
-Piotrek szybko dziecko się topi
Martyna z Piotrkiem dołączyła do płynącego ratownika.Po chwili byli już na brzegu.Martyna klękając nad dziewczynką powiedziała
-Jesteśmy ratownikami medycznymi niech Pan dzwoni po karetkę i idzie szukać rodziców 
Piotrek masując dziewczynkę powiedział 
-No wracaj mała wracaj 
-Piotrek daj zmienię Cię 
Martyna masując dziecko powiedziała
-Piotrek wróciła,gdzie ta karetka? 
-Już jedzie 
Po chwili Piotrek pomógł zapakować dziewczynkę do karetki i usłyszał 
-Dobra robota gratuluję 
-Jestem ratownikiem medycznym 
Piotrek pożegnał się się z lekarzem i podszedł do Martyny obejmując ją zapytał 
-Kochanie w porządku? 
-Tak tylko zastanawiam się,gdzie rodzice byli jak można było zostawić dziecko 
    samo koło wody ja nie wiem,co bym zrobiła,gdyby naszym dzieciom się coś takiego stało 
-Martynka chodź do domu,bo dziwnie wyglądasz 
-Bo jestem zmęczona podróżą położyła bym się już chętnie robi się późno już 
Piotrek obejmując Martynę powiedział
-No to idziemy wezmę koc 
Gdy weszli do domku przebrali się do spania i wtuleni do siebie zasnęli