Minął tydzień Martyna z Mikołajem wyszli już ze szpitala.Martyna siedząc i karmiąc powiedziała
-Piotrek połóż dziewczynki spać i przyjdź tutaj musimy porozmawiać
-Martynka stało się coś?
-Nie Piotrek chce porozmawiać o pracy
-Martyna,ale rozmawialiśmy o tym słyszałaś co Ci Wiktor powiedział
-Piotrek proszę ...
-Dobrze za ras wracam
Martyna położyła śpiącego Mikołaja do łóżeczka i wyszła z sypialni.Wróciła do salonu
-Piotrek chcę w końcu wrócić do pracy normalnie co ze mnie za ratownik,skoro
nawet nie pracuje.Ty normalnie z Adamem jeździsz a ja tak naprawdę odbywam tam
staż,który nie powinien być zaliczony.Ja,zaledwie parę razy byłam w karetce a ratowanie
ludzi to całe moje życie oprócz was to wszystko,co kocham
-Martynka kochanie nie powiem słońce,bo Adam tak na Ciebie mówi
Zaczął się śmiać
-Piotrek ja mówię poważnie a Ty jak zwykle sobie żartujesz
Podeszła do okna z jej oczu popłynęły łzy.Piotrek wstał z kanapy podszedł do niej przytulając ją
powiedział
-Kochanie przepraszam ja wiem,że Ci ciężko,ale przecież Wiktor powiedział,że zaliczy
Ci cały staż
-Piotrek ja wiem,że tak powiedział,ale zrozum mnie ja za tym tęsknie chcę to robić chcę
ratować ludzkie życie i dlatego podjęłam decyzję może to być trudne dla Ciebie
-Martyna jaką decyzję przypominam,że jesteś tydzień po porodzie!
-Od jutra wracam do pracy albo dogadujesz się z rodzicami albo zatrudniamy
opiekunkę ja niestety z moim ojcem się nie dogadam choćbym chciała,ale on nie chcę
mnie znać od kąt wybrałam ratownictwo,anie to,co on chciał u was sytuacja jest inna
jesteście pokłóceni o głupstwo
-Martyna oni chcieli oddać nas do domu dziecka to dla Ciebie jest głupstwo?
-Piotruś nie oto mi chodziło
-Fakt wybaczyliśmy,im to z braćmi,ale potem przyszło kolejne rozczarowanie moi
bracia,im to wybaczyli ja nie potrafię i nie pogodzę się z nimi jedyne osoby,z którymi mam
kontakt to moi bracia
-Piotrek to w takim razie opiekunka ja dzwonie do Wiktora powiem,że od jutra wracam
potem zadzwonię do opiekunki,która zajmowała się dziewczynkami
-Kochanie przemyśl to ...
-Już przemyślałam
Nastał kolejny dzień Martyna wstała i po cichu zeszła na dół.Patrząc przez okno zadzwoniła do
opiekunki
-Witam Pani Moniko mam proźbę chciała bym,by Pani wróciła od dziś do pracy z tym,że pod
opieką będzie trójka dzieci
-Dobrze zgadzam się
-W takim razie czekamy
Martyna odłożyła telefon i poszła obudzić Piotrka
-Piotrek wstawaj,bo się spóźnimy
-Martynka zdążymy połóż się jeszcze proszę
-Piotrek za ras opiekunka przyjdzie
Po 10 minutach byli już gotowi.Martyna słysząc dzwonek poszła otworzyć
-Witam Pani Moniko dzieci jeszcze śpią,jeśli chodzi o dziewczynki nic się nie zmieniło mają
razem pokoik a łóżeczko Mikołaja jest to nasz synek ma tydzień znajduję się w naszej sypialni
na razie śpi najedzony.Mleko dla małego jest w lodówce a posiłek dla dziewczynek również
-Dobrze proszę się nie martwić będę dzwonić jak,by coś się działo
Po chwili byli już w stacji.Martyna stojąc w wejściu uśmiechnęła się.Artur spoglądając na nią
zapytał
-Pani Martyno wszystko w porządku?
-Tak tak cieszę się,że w końcu wsiądę do karetki
Martyna podeszła do Wiktora i powiedziała
-Ale się cieszę,że Pana w końcu widzę
-Martynka ja też się bardzo cieszę a teraz uciekajcie się przebierać czekamy na Adama
jeszcze,bo stacja sama nie może zostać
Martyna z Piotrkiem poszli do osobnych pokoi się przebrać.Po chwili do pokoju,gdzie przebierała
się Martyna wszedł Adam
-Oj przepraszam Martynka zamykamy się
-Już skończyłam wchodź
Adam spoglądając na rękę Martyny powiedział
-Martynka mogę spojrzeć?
-Adaś,ale na co?
-Słońce na twoją rękę znowu jest sina Martyna obiecałaś mi
-Adaś,ale to tylko sine nie boli
-Porozmawiamy o tym po pracy
Rozmowę Adama i Martyny przerwał głos Piotrka
-Mamy wezwanie
-Martynka nie odpuszczę porozmawiamy o tym i,jeśli trzeba będzie wszystko
powiem Piotrkowi
-Adam Piotrek wie i też kazał mi iść do Ciebie
-Martyna obiecałaś mi,że jak coś będzie się działo od razu mi powiesz nie dotrzymałaś słowa
na ręku masz ogromnego siniaka rozczarowałaś mnie jestem zły na Ciebie
Adam wyszedł pierwszy i poszedł wypełniać papiery.Piotrek popatrzył na Martynę
-Piotrek nic nie mów zawiodłam jedną z najważniejszych dla mnie osób
-A mówiłem Ci pokaż mu to od razu
Piotrek przytulił Martynę,po czym wyszli.Po 10 minutach byli już na miejscu zdarzenia.Wiktor
wychodząc z karetki powiedział
-Martyna sprzęt Piotrek pomóż jej
Po chwili byli z pacjentem w szpitalu.Piotrek czekając na Wiktora podszedł do Martyny
-Martynka wiesz,że będziesz musiała Adasia przeprosić?
-Piotrek nie musisz mi tego mówić przeproszę jak przyjedziemy
-Boli Cię prawda?
-Tak boli
Po 10 minutach byli już w bazie.Martyna spoglądając na Adama powiedziała
-Adaś mogę Cię prosić na chwilę?
-Jasne już idę
Gdy weszli Adam usiadł obok Martyny
-No słucham Cię
-Adaś przepraszam znowu Cię przepraszam
-No dobrze przeprosiny przyjęte tylko teraz nie wmawiaj mi,że Cię nie boli,bo widzę,że boli
-No boli jest sina i spuchnięta
-Mogę zobaczyć?
-Tak
Gdy Adam badał rękę Martyny Martyna krzyknęła
-Adam to boli
-Wiem,że boli już kończę
-I co?
-Martyna prawdopodobnie znowu operowana kość Ci się przesunęła,ale nie wiem
dokładnie.Zrobimy tak mamy koniec dyżuru,więc wy jedziecie do domu prosisz
opiekunkę,by została dłużej z dzieciakami.Ja czekam na was u mnie w domu
prawdopodobnie będę musiał Ci to złożyć
W oczach Martyny pojawiły się łzy
-Słońce nie płacz ja muszę zrobić prześwietlenie.To wy się przebierajcie ja jadę do domu
wezmę prysznic i czekam na was
Piotrek z Martyną pojechali do domu poprosili opiekunkę,by została z dziećmi i pojechali do Adama
i Basi.Gdy dojechali na na miejsce Adam już czekał
-Martyna Ciebie zapraszam ze mną do gabinetu a Ty Piotrek poczekaj idź do kuchni Basia
wstawiła wodę na kawę
-Idę do Antosi
-Idź pytała ostatnio o Ciebie
Adam wchodząc z Martyną do gabinetu powiedział
-Ściągnij kurtkę i jeden rękaw bluzki
Martyna rozebrała się i popatrzyła na Adama
-Usiądź na krzesło zrobię prześwietlenie
Adam zrobił prześwietlenie i powiedział
-Martynka tak jak myślałem trzeba to nastawić dam Ci znieczulenie usiądź na
kozetkę.Słońce nie będę Ci mówił,że nie będzie bolało,po mimo znieczulenia będzie
bolało zresztą już raz Ci nastawiałem,więc wiesz.Nie bój się mam zawołać Piotrka,
żeby był przy tobie?
-Nie dam radę
Adam dał Martynie znieczulenie i powiedział
-Martynka zaczynam
Adam złapał Martynę za barki i zaczął nastawiać Martyna zaczęła krzyczeć
-Już skończyłem już dobrze
Przytulił Martynę i założył jej temblak
-Martynka,jeśli wszystko dobrze będzie się zrastać za dwa tygodnie wrócisz do pracy
Adam pomógł Martynie się ubrać i poszli do domu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz