ZAAKCEPTOWANIE SYNA PIOTRKA PRZEZ MARTYNĘ CZ.42

Minął tydzień Piotrek ze względu na to,że miał codziennie wyjazdy dał Martynie czas na 
przemyślenie.Nastał kolejny dzień Piotrek miał wolne wstał zjadł śniadanie i postanowił pojechać 
do Martyny.Po 10 min był już u Adama i Basi.Adam dziś miał wolne,więc siedział w domu widząc 
Piotrka wysiadającego z samochodu wyszedł z Antosią na rękach.Piotrek wziął Antosię 

na ręce i powiedział 
-Ale się wujek za tobą stęsknił mam coś dla Ciebie 
Piotrek wręczył Antosi mały prezent 
-Piotrek czy Ty nie masz innych wydatków tylko jej prezenty robić? 
-Adam daj spokój to moja chrześnica a,gdzie Martyna z dziewczynkami? 
-Martyna z Basią pojechały po zakupy ja jestem z dziećmi twoje dziewczynki śpią a my 

    z Antosią bawimy się.Chodź do domu,bo zimno za ras dziewczyny powinny być 
-Adaś dziewczynki śpią u góry? 
-Tak 

-Pójdę do nich 
Piotrek poszedł na górę otworzył drzwi i podszedł do łóżka,gdzie spały dziewczynki i pocałował 
je w czółka.Piotrek schodząc na dół usłyszał głos Martyny.Martyna patrząc na niego powiedziała 
-Co Ty tu robisz? 
-Przyjechałem zobaczyć moje córki kochanie proszę Cię porozmawiajmy tęsknie za wami 
-Adam Ty kazałeś mu przyjechać? 
-Martynka słońce mnie w to nie mieszaj ja nie mam z tym nic wspólnego a,poza tym 

    uważam,że Piotrek ma prawo zobaczyć swoje dzieci.A,jeśli chcesz wiedzieć jakie 
    jest moje zdanie w tej sprawie to uważam,że nie powinnaś była tak postąpić przecież 
    Piotrek nawet nie wiedział,że ma syna 
-Adam nie chce wiedzieć jakie jest twoje zdanie w tej sprawie i nie mów do mnie słońce jasne?
Martyna w złości podniosła na Adama rękę.Piotrek spoglądając na Martynę podszedł do niej 
i złapał ją za rękę 
-Martyna co Ty robisz? 
-Piotrek puść  

Adam podszedł do Martyny i złapał  za nadgarstek podniósł lekko głos 
-Martyna posłuchaj teraz powiem Ci to jako lekarz miałaś operację,jeżeli naruszysz  

   operowaną kość będę musiał operować ją ponownie w wyniku czego może coś się wdać 
   i stracisz rękę.Dlatego nie radzę podnosić Ci tej ręki ani na mnie ani na nikogo innego,
  więc proszę Cię zastanów się dobrze czy chcesz żyć do końca życia bez jednej ręki czy 
  z dwiema.Ja bym nie był na Ciebie zły,bo już raz dostałem po twarzy tu chodzi o twoje 
  zdrowie 
Adam puścił Martynę i wyszedł z domu.Piotrek patrząc na Martynę powiedział 
-No i co zadowolona jesteś? 
Martyna popatrzyła na Basię 
-Martyna umówmy się,że ja tego co się tu przed chwilą wydarzyło nie słyszałam i nie 

    skomentuje,ale,pod warunkiem,że pójdziesz z Piotrkiem porozmawiać 
-Dobrze pójdę a zostaniesz jeszcze chwilę z dziewczynkami? 
-Oczywiście 

Martyna spoglądając na Piotrka powiedziała 
-Dobra chodź 
Ubrali kurtki i wyszli.Piotrek idąc obok Martyny powiedział
-Kochanie wróć do domu tęsknie za wami 
Martyna oparła się o ogrodzenie dla koni i powiedziała 
-Piotrek Ty naprawdę nie wiedziałeś,że masz syna? 
-Martynka czy Ty myślisz,że jak bym wiedział to bym Ci nie powiedział? 

Martyna puściła rękę Piotrka i odwróciła się do niego plecami.Wpatrując się w pustą łąkę 
powiedziała 

-Piotrek nie wiem czy byś mi powiedział czy nie Ty jesteś do wszystkiego zdolny 
Z oczu Martyny popłynęły łzy.Piotrek obrócił  i mocno przytulił 
-Kotku nigdy nic przed nikim nie ukryłem ja naprawdę nie wiedziałem,że 
Antek to mój syn 
   chce być pewny zrobię test na ojcostwo
Martyna popatrzyła na Piotrka i przytulając się do niego powiedziała 
-Kocham Cię wrócę z tobą do domu strasznie za tobą tęsknie dziewczynki już też Ciebie 

  wołają.Zaakceptuje tego chłopca Piotrek,ale taki test jest strasznie drogi 
Piotrek otarł Martynie łzy i powiedział 
-Jakoś sobie poradzimy ja muszę być pewny czy później nie okaże się,że płacę na obce 

   dziecko 
-Dobrze zrób jak uważasz

Piotrek przytulił trzęsącą się z zimna Martynę i powiedział 
-Chodź do domu,bo jutro zamiast do pracy to będziesz w domu leki brała 
-Piotruś,zanim pojedziemy idź nas spakować ja muszę jeszcze coś załatwić 
-Co takiego? 
-Muszę przeprosić Adasia 
-No Martynka po tym co zrobiłaś przydało,by się go przeprosić trzymam kciuki 

Martyna uśmiechnęła się i weszła do domu 
-Basiu wracam do domu 
-Super ciesze się,że się pogodziliście 
-Piotrek poszedł nas spakować Basiu dziewczynki już wstały mogła byś dać,im butelki  w 
    termosach ja muszę coś jeszcze załatwić muszę iść przeprosić Adama 
-Martynka już,im dałam idź do niego porozmawiajcie stoi koło ogrodzenia dla koni 
-Basiu jesteś złota za ras wracam 
-Dobra dobra idź 

Martyna ubrała się i wyszła poszła w stronę Adama.Podeszła do niego i położyła rękę na jego 

ramieniu
-Mogę? 
-Tak 
-Adaś przepraszam byłam zdenerwowana 

Adam popatrzył na Martynę 
-Martynka wież,że musiałem Cię uspokoić? 
-Tak wiem Adaś ja wiem,że mam problem z  ręką,ale po prostu byłam zdenerwowana 
-Martyna tu nie chodzi oto czy Ty byłaś zdenerwowana czy nie tu chodzi o twoje zdrowie 

   zrozum to Ty robisz wszystko,by zostać z jedną ręką 
-Przepraszam Adam 

Adam przytulił Martynę 
-Dobrze wybaczam za bardzo Cię ''kocham'',żeby się na Ciebie gniewać 
Basia patrząc przez okno uśmiechnęła się.Adam ściągnął kurtkę i zarzucił Martynie na plecy 
-Chodź do domu,bo cała się trzęsiesz 
Martyna przytulając Adama weszła do domu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz