ADAM WYBACZA MARTYNIE CZ.54

                               Parę lat później
Minęło pięć lat Adam w końcu wybaczył Martynie za bardzo ją ''Kochał''brakowało mu Martyny i jej uśmiechu.Nie mógł już znieść sytuacji specjalnych zmian dyżurów.Brakowało mu nazywania Martyny księżniczką chodź Ona tego nie lubiła.Nagle z rozmyślań wyrwał go głos Martyny 
- Adaś tu ziemia koniec pracy na dziś do domu 
- Mała kto do domu ten do domu ja do szpitala nocko witaj!
- Biedny a my do domku 
- Ja będę miał ciężki wieczór już dzwonili,że z innego szpitala jedzie do nas 
     otwarte złamanie ręki bo tam ortopedy chirurga nie mają a ja 
     jestem chirurgiem ortopedą 
- Adaś ale jakim cudownym lekarzem jesteś gdyby nie Ty ja straciła bym rękę 
- Martyna przestań jestem lekarzem wtedy nie patrzyłem czy jestem 
   twoim przyjacielem czy nie.A właśnie dlaczego Ty teraz nie przychodzisz na 
   kontrolę a ja prosiłem 
- Adaś ja mam czwórkę dzieci nie mam czasu 
- Martyna a ja mam dwójkę i co?
- Adaś fakt dzieciaki mają już 10 lat przepraszam,że nie przychodzę ale teraz 
     wo gulę mnie nie boli czasami dokucza 
- Ale obiecaj,że będziesz przychodzić 
- Obiecuje 
Adam poszedł do Martyny i przytulił ją w tym samym czasie do pokoju wszedł Piotrek 
- A co to coś mnie ominęło?
- Nie wszystko w porządku 
Adam odebrał telefon 
- Tak słucham Cię Paweł 
- Adaś zmiana planów szef kazał Ci przekazać,że twój dyżur bierze Romek 
     spotykamy się w czwartek.Miłego weekendu 
- Okej dzięki za informacje moje dzieci przypomną sobie jak wyglądam spokojnego dyżuru 
Adam odłożył telefon i powiedział 
- Zmiana planów do pracy dopiero w czwartek teraz tylko na karetce 
- Adaś tak dawno się nie spotykaliśmy zostawcie dzieci z rodzicami i przyjedźcie 
    na grilla wypijemy coś nasze dzieci moja mama weźmie a wy zostaniecie 
    u nas na noc 
- Dobra poczekaj zadzwonię do Basi zapytam czy będzie chciała 
Martyna w tym czasie poszła do łazienki.Adam rozłączył się i powiedział 
- To za ras będziemy 
- Ale powiedziałeś,że zostajecie na noc?
- Tak 
Adam poszedł się przebrać a Piotrek z Martyną do samochodu.Po 10 min byli 
już w domu.Piotrek powiedział do dzieci
- Idźcie się spakować pojedziecie dzisiaj do dziadków 
Gdy dzieciaki pojechały Piotrek z Martyną zobaczyli Adama i Basie 
- Już jesteśmy 
- Super to niech chłopaki rozpalają a my pójdziemy przygotować 
Po paru godzinach 
- To co idziemy do domu bo zimno się zrobiło 

3 komentarze: