Robi się coraz cieplej,nie widać już śniegu.Piotrek akurat dojeżdżał do pracy na placu
zauważył Martynę rozmawiającą przez telefon
-Nie dzwoń do mnie nigdy więcej rozumiesz nas już nie ma
Wyłączyła telefon i zamyślona zaczęła iść w kierunku drzwi
-Martynka,Martynka
Zamyślona nie usłyszała głosu chłopaka.Piotrek zaparkował i dogonił Martynę
-Hej Martynka wołałem Cię
-Przepraszam Piotruś nie słyszałam
-Co Ty płakałaś?
Popatrzyła na Piotrka
-Rozstałam się z chłopakiem
-Przykro mi po pracy poprawie Ci humor
-Ciekawe jak
-A zobaczysz
W oddali rozległ się głos Wiktora
-Chodźcie mamy wezwanie
Po 10 min byli już na miejscu,gdzie ich oczom ukazał się przerażający widok pięciu rannych
i jednej ofiary śmiertelnej
-Martyna Ty idziesz o patrzeć rannych a my z Piotrem do reszty
Gdy podeszli do ofiary zaczęli sprawdzać puls.Piotrek mimo braku pulsu zaczął reanimować
poszkodowanego
-Piotrek to nie ma sensu on nie żyje!
Martyna po skończonym opatrywaniu wróciła do chłopaków
-Martyna zostań z,nim ja wezwę drugą karetkę
Dziewczyna podeszła do chłopaka
-Piotruś nie mogłeś nic zrobić on już nie żył,choć za ras po niego przyjadą
Przytuliła chłopaka.Piotrek uśmiechnięty przytulił Martynę
-Dobra Piotruś koniec przytulania idziemy pomóc Wiktorowi
Po 10 min dojechali do szpitala.Gdy dostarczyli pacjentów na SOR zmęczeni poszli do karetki.
Gdy czekali na Wiktora Piotrek podszedł bliżej Martyny
-Mówiłem Ci rano,że poprawie Ci humor
-No mówiłeś
W oddali słychać głos Wiktora
-Dzieciaki zbieramy się do bazy
-Powiem Ci w bazie
Puścił jej oczko.Po 10 min byli z powrotem przy budynku.Przebrani pożegnali się z doktorem
i wyszli
-Martynka mam dla Ciebie niespodziankę w związku z tym,że Adaś odrabia swe
nie obecności my mamy pięć dni weekendu i dlatego jutro zapraszam Cię do domku
letniskowego na wsi którą kupiłem,nie daleko jest morze zobaczysz spodoba Ci się
odpoczniemy i poznamy się bliżej
-Piotrek zaskoczyłeś mnie tą propozycją dawno już nie byłam nad morzem a pozwolisz mi
się zastanowić?Zadzwonię do Ciebie rano i dam Ci znać
Piotrek uśmiechnięty zgodził się i odwiózł Martynę do domu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz