Nastał kolejny dzień,Piotrek uważając na ślizgi od lodu plac powoli szedł w kierunku drzwi bazy
ratowników.Gdy je otworzył ujrzał śmiejących się Adasia i Wiktora
-Co tam ubieranie choinki widzę?
-Tak dokładnie Piotr przebierz się i pomóż Adamowi
Piotrek idąc się przebrać cały czas myślał o Martynie.Przebrany stał i zaczął delikatnie bić się
po twarzy mówiąc do siebie
-Stary przestań o niej w kółko myśleć to tylko koleżanka z pracy
Wrócił i zaczął pomagać Adamowi ubierać choinkę.Nagle kontem oka spostrzegł przez okno
Martynę,która postanowiła nie ryzykować jazdy rowerem,więc przyszła pieszo.Spoglądając na
dziewczynę zaczął się uśmiechać
-Piotrek halo tu ziemia do ratownika Piotra
-Co?
-Piotrek wszystko w porządku?
-Tak Adaś tak
Martyna była już prawie koło drzwi,kiedy zamyślona nie zauważyła zamarzniętego lodu,upadając
poczuła silny ból kostki.Próbując wstać zaczęła wołać
-Piotrek,Piotrek
Chłopak usłyszawszy drżący z bólu głos dziewczyny ruszył na pomoc
-Martynka nic Ci się nie stało?
-Strasznie boli mnie kostka
-Złap się mnie za szyję
Gdy wziął ją na ręce popatrzył jej w oczy
-Masz piękne oczy
-Piotrek przestań zanieś mnie
Po chwili chłopak położył dziewczynę na kanapie
-Adaś Ty kończyłeś ortopedię zobacz tą kostkę
Adam wypytując Martynę,gdzie dokładnie ją boli zaczął badać jej kostkę
-Na szczęście to tylko zwichnięcie,ale dzisiaj o wyjeździe możesz zapomnieć
-Adam,ale ...
-Żadnego,ale Panie doktorze musi Pan jej dać zwolnienie do końca tygodnia
Ja wezmę wszystkie godziny za nią
-Adaś no,jeśli,Ty lekarz ortopedii tak mówisz to ja lekarz nie mam wyjścia
Wiktor wręcza Martynie zwolnienie
-Piotr zawieś ją do domu i wróć do bazy
Piotrek spoglądając na Martynę uśmiechnął się i wziął ją na ręce.Dojechawszy pod jej dom
zaprowadził ją pod samo mieszkanie
-To tutaj dzięki Piotruś
Stanęła przed,nim i pocałowała go w policzek
-Nie ma za co
Pomógł jej się położyć
-Ja uciekam wpadnę do Ciebie po dyżurze
-Dzięki kochany jesteś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz