Mijały kolejne miesiące dziewczynki zaczynały już siadać.Martyna położyła już dzieci spać
i czekała na Piotrka aż wróci z dyżuru.Po 10 min do mieszkania wszedł Piotrek.Martyna
uśmiechnęła się i podeszła do niego
-Cześć skarbie
-Hej kochanie,ale jestem zmęczony idę wziąć prysznic i spać
Piotrek pocałował Martynę i poszedł do łazienki.Martyna czytając w łóżku książkę czekała na
Piotrka.Piotrek wracając z łazienki zapytał
-Nie śpisz jeszcze?
-Nie czekałam na Ciebie muszę Ci coś powiedzieć
-Zabrzmiało groźnie znowu jesteś w ciąży?
-Nie no co Ty chce iść na prawo jazdy
-Kochanie już wcześniej miałem Ci to zaproponować możesz iść
Martyna uśmiechnięta przytuliła się do Piotrka i zasnęła.Noc leciała,im spokojnie a przynajmniej
tak się wydawało.Martyna śpiąc usłyszała telefon,który wyrwał ją ze snu
-Słucham Cię Adaś
-Martynka przepraszam,że Cię budzę,ale to pilne
-Co się stało?Adam nie strasz mnie
-Z twoim koniem nie jest dobrze był weterynarz powiedział,że jest ciężko chory
-Adam za ras przyjadę
-Martynka spokojnie jest piąta nad ranem będę dzwonić śpij jeszcze rano przyjedź
Martyna odłożyła słuchawkę i obudziła Piotrka
-Kochanie obudź się Adam dzwonił
-Co się stało?
-Z moim koniem jest źle był weterynarz powiedział,że jest ciężko chory
Piotrek przytulając Martynę powiedział
-Wszystko będzie dobrze wyjdzie z tego zobaczysz.Chcesz jechać?
-Nie rano nas zawieziesz i przyjedziesz po nas wieczorem po pracy.Piotrek nie długo
porozmawiamy o moim powrocie do pracy
Martyna położyła się i zaczęła wpatrywać się w sufit.Udało jej się jeszcze zasnąć.Po godzinie
Piotrka obudził płacz Malwinki i Julki.Po cichu,by nie obudzić Martyny wstał i poszedł do pokoju.
Przebrał dziewczynki i zniósł je na dół zamykając za sobą bramkę na schody.Martyna słysząc
hałasy wstała i poszła do kuchni
-Martynka dlaczego już wstałaś?
-Bo nie mogłam spać widzę,że robisz dziewczynką śniadanie
-Tak za ras je nakarmię
-Ja idę zadzwonić do Adama
Martyna wyszła z kuchni i zadzwoniła do Adama
-Halo Adaś no i jak?
-Martynka jest źle troszkę zjadł leży cały czas za chwilę jeszcze raz lekarz przyjedzie
-Ja za chwilę przyjadę
Martyna odłożyła telefon i poszła spakować dziewczynki.Po 10 min byli już u Adama.Piotrek
wyciągnął wózek i pomógł Martynie wsadzić dzieci.Pocałowała go i poszła do domu Adama
-Basiu one śpią,więc spokojnie jeszcze pośpią trochę,bo rano szybko wstały
-Dobrze idźcie już do niego
Martyna z Adamem poszli do konia,gdy weszli Martyna przytuliła się do Adama
-Martynka słoneczko nie płacz za ras będzie weterynarz
-Chce do niego wejść
Adam otworzył jej bramę.Martyna kucając zaczęła go głaskać
-Martyna chodź lekarz przyjechał
Martyna wyszła przytuliła się do Adama i patrzyła jak lekarz bada konia.Po chwili wyszedł
i powiedział
-Niestety,nie mam dobrych wiadomości on cierpi nie wyjdzie z tego to kwestia
czasu mogę tylko zaradzić,żeby go nie bolało
-Chce się z,nim pożegnać
Martyna weszła do zagrody i płacząc zaczęła go głaskać.Adam wszedł do Martyny i zaprowadził
ją do domu
-Basiu zajmij się nią koń niestety będzie usypiany daj jej coś na uspokojenie
Po chwili wrócił do lekarza
-Niech go Pan usypia
Po chwili lekarz zakończył i wrócił do Adama
-Panie Adamie to wszystko,co mogłem zrobić przykro mi
-Rozumiem dziękuje bardzo
Adam pożegnał się i wrócił do domu.Spoglądając na Martynę patrzącą przez okno przytulił ją
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz