Martynę siedzącą na łóżku
-Martynka dlaczego już nie śpisz?
-Nie mogłam spać dzieciaki strasznie kopią
-Za ras wrócę idę do Zosi zawołam ją na śniadanie
-Piotruś mam nadzieję,że nie dałeś dziewczynie tego domku co,wtedy mi?
-Spokojnie nie dałem tego domku
Piotrek uśmiechnął się i poszedł do Zosi.Zapukał i wszedł
-Witaj Zosiu chodź na śniadanie potem gdzieś pójdziemy
-Dobrze już idę tylko się ubiorę
Piotrek wrócił do Martyny
-To co sobie życzysz na śniadanie?
-Naleśniki
-Już robię
Uśmiechnął się i pocałował ją w usta.Po chwili usłyszeli pukanie do drzwi
Piotrek otworzył i powiedział
-Wejdź Zosiu usiądź sobie już idę robić naleśniki
-To Pan ... przepraszam to Ty umiesz gotować?
-Tak Zosiu umiem
Piotrek smażąc naleśniki uśmiechnięty zerkał na dziewczyny
-Dziewczyny zjemy i idziemy bierzemy psa i wybierzemy się na spacer a wieczorem
zrobimy grilla co wy na to?
-A bardzo chętnie się wybierzemy
Martyna wstała z łóżka i pomogła Piotrkowi postawiła naleśniki na stole i zaczęli jeść.Piotrek
kończąc jeść powiedział
-Wy się szykujcie idziemy zwiedzać pokaże wam parę fajnych miejsc.A ja pójdę zadzwonić
do Adasia zapytam czy nie chcą przyjechać do nas wieczorem
Martyna podeszła do Piotrka i położyła ręce na jego szyi.Szepnęła mu do ucha
-Bardzo dobry pomysł a mówiłam Ci już,że Cię kocham?
-No dzisiaj jeszcze nie
Pocałował ją i poszedł zadzwonić.Martyna z Zosią w tym czasie poszły się ubrać.Po chwili Zosia
ubrana wróciła do domku Martyny i Piotrka
-Piotrek dzwonił tata pytał,kiedy planujemy powrót?
-Za trzy dni,a co już się stęsknił?
-Nie tak pytał
-Wieczorem Adaś z dziewczynami przyjedzie zostaną na noc
-To super to,co idziemy?
-Tak
20 min później byli już w domku.Zosia uśmiechając się powiedziała
-To ja idę nad wodę posiedzieć nie będę wam przeszkadzać
-Zosiu,ale nie przeszkadzasz nam zostań za ras rozpalę grilla
-Ja za ras wrócę
-No dobrze idź jak chcesz tylko uważaj
-Spokojnie będę uważać
Piotrek podszedł do Martyny i objął ją w pasie
-To co na chwilę jesteśmy sami
Martyna uśmiechnęła się i zaczęła go całować.Piotrek oddał pocałunek
-Kochanie to ja idę grilla rozpalać a Ty może trochę odpocznij
-Skarbie pomogę Ci
-Martynka masz już końcówkę ciąży odpoczywaj ja nie chciał bym tutaj porodu odbierać
-Piotrek nie urodzę tutaj owszem dzieciaki dzisiaj strasznie się wiercą,ale spokojnie
-Skarbie proszę Cię
-No dobrze,ale robię to tylko dla Ciebie
Martyna poszła się położyć.Piotrek podszedł do niej i ukucnął koło niej
-No słoneczko nie obrażaj się Basia Ci też mówiła żebyś uważała
-Nie obrażam się
-Jak będzie się coś działo to wołaj będę na zewnątrz
Martyna obróciła się i zasnęła.Piotrek czekając na Adama zaczął rozpalać grilla.Po chwili dołączyła
do niego Zosia z psem
-Masz tu ślicznie
-Wiem Zosiu dlatego to kupiłem
-A,gdzie Martyna?
-Śpi uprosiłem ją,żeby się położyła
W oddali usłyszeli wjeżdżający samochód
-To ja idę się ubrać i za ras wracam
Piotrek przywitał się z Adamem i Basią.Adam trzymając Antosię na rękach zapytał
-A,gdzie Martynka?
-Śpi ja wiem,że jesteś ortopędą,ale w końcu lekarzem ona w każdej chwili może rodzić
-Piotrek co Ty gadasz już?
-Tak
-Piotrek spokojnie jesteśmy z Basią lekarzami ona jest ginekologiem,więc bardziej się zna
poradzimy sobie
-To ja pójdę do niej Adam wsadź małą do wózka nie noś jej
Basia weszła do domku i usiadła obok wiercącej się Martyny zaczęła ją budzić.Martyna
otworzyła oczy i przywitała się z Basią.Minęły dwie godziny.Zosia z Antosią poszły już spać Basia
spojrzała na Martynę i zapytała
-Piotrek czy jest tutaj szpital?
-Nie ma jest tylko przychodnia okulistyczna
-To,co to za miejsce,żeby nie było szpitala no nic mam torbę zawsze wożę w aucie
będziemy rodzić tutaj Martyna,choć zbadam Cię
Minęło pół godziny Martyna zaczęła mieć coraz mocniejsze skurcze.Basia patrząc na Adama
powiedziała
-Zanieś małą do Zosi poproś,żeby popatrzyła na nią chwilę będziesz potrzebny
-Martyna jesteś gotowa do porodu rodzimy!
Adam zaniósł Antosię do Zosi i wrócił
-Ale jak to tutaj ja chcę do szpitala
-Martynka jak byśmy teraz wracali to byś nam urodziła w samochodzie spokojnie jestem
twoim lekarzem zaufaj mi
Piotrek złapał Martynę za rękę.Minęła godzina na zegarku wybiła północ Martyna urodziła zdrowe
dziewczynki
-Gratuluję to dwie dziewczynki
Martyna popatrzyła na dzieci i na Piotrka z jej oczu popłynęły łzy szczęścia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz