Dni mijały szybko ręka Martyny pomału się goiła.Martyna leżąc jeszcze w łóżku nagle usłyszała głos Adama
-Martyna wstawaj mamy wezwanie Wiktor dzwonił mamy być szybciej
-Już schodzę
Martyna zerwała się z łóżka zapominając o ręce w temblaku krzyknęła z bólu
-Martyna wszystko w porządku?
Martyna otworzyła drzwi Adamowi
-W porządku zapomniałam o ręce i podparłam się na niej
-Martynka Ty sieroto
-Dobra dobra po wiec lepiej co z tym wezwaniem
-Potem Ci powiem ubieraj się i uważaj
Martyna ubrała szybko strój ratowniczy ubierając temblak powiedziała
-Nie tylko nie to znowu cała sina
Ukryła rękę i zeszła na dół.Basia spojrzała na nią i powiedziała
-Martynka w porządku czemu jesteś taka blada?
-W porządku w nocy mnie trochę ręka bolała
-Czemu mnie nie obudziłaś dał bym Ci coś
-Adaś daj spokój aż tak mocno nie bolało
Martyna ukrywając przed Adamem coraz mocniejszy ból ręki powiedziała
-To co możemy już jechać?
-Jedziemy Adam po wiec co tam się stało?
-Prawdo podobnie wypadek śmiertelny
Na placu zobaczyli już stojących Wiktora i Karolinę
-Doktorze obiecał Pan coś nam
-Adam załatwimy to wszyscy razem jak tylko Piotrek wróci do nas Martyna dasz radę?
-Dam Panie doktorze
-A kiedy Piotrek wychodzi?
Martyna spoglądając z boku na Karolinę odpowiedziała
-Dzisiaj po południu już mi zapowiedział,że od razu wraca bo się już stęsknił
Dojechali na miejscu ich oczom ukazał się przerażający widok 5 nieżyjących i 2 rannych.Martyna stała przez chwilę nie mogąc nic powiedzieć
-Martyna sprzęt! Martyna ...!
-Tak już przepraszam
-Adam pomóż jej Karolina weź resztę Martyna z Adamem do tych 2 rannych a my do reszty
Martyna z Adamem poszli do rannych
-Martyna podaj mi słuchawki ja założę wkucia
Dziewczyna wzięła stetoskop chorą ręką gdy ją podniosła słuchawki wypadły jej z ręki
-Spokojnie Martynka
-Adam boje się w domu też mi wyleciały jak pakowałam torbę
-Martynka spokojnie potem to zobaczymy
Zbadali i opatrzyli rannych wsadzili jednego do swojej karetki a na drugą czekali po chwili przyjechała wsadzili poszkodowanego
-Ale masakra co doktorze?
-Tak Adam
-Adam mam proźbę
-Słucham królowo
-Przestań wiesz,że nie lubię jak tak mówisz pojedziesz ze mną po Piotrka?
-Oczywiście,że tak ale najpierw pojedziemy się przebrać
Gdy dotarli na plac pożegnali się z Wiktorem i pojechali.Po 20 min.dotarli do szpitala.Idąc do Piotrka Adam zapytał
-Wszystko dobrze?
-Dobrze
Weszli do sali i zobaczyli już czekającego na nich Piotrka
-Cześć skarbie
-Hej no wreszcie
-Piotrek sorry mieliśmy wezwanie
-To co wypis już mam możemy jechać
-Jedziemy
Dotarli do domu Piotrka
-Adaś dzisiaj zostaje na noc u Piotrka
-Trzymajcie się dobrej nocy
-Nareszcie w domu
-Pójdę pościelić łóżko
Piotrek wyciągnął rękę i złapał Martynę w pasie zaczął ją namiętnie całować
-Kocham Cię tęskniłem za twoimi ustami i pocałunkami
Martyna zaczęła odpinać Piotrkowi koszulę
-Kochanie a ręka?
-Spokojnie będziesz delikatny
-Oczywiście,że będę
-Pomóż mi ściągnąć temblak
Dzień zakończyli w łóżku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz